Kandydat partii Razem na prezydenta Adrian Zandberg wystąpił na konferencji prasowej w Toruniu, gdzie odniósł się do afery wokół promujących Rafała Trzaskowskiego i uderzających w jego rywali spotów, za które odpowiedzialni okazali się wolontariusze fundacji Akcja Demokracja. Jej prezesem jest Jakub Kocjan, który do niedawna był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej. Zandberg był pytany, czy „kupuje” tłumaczenia Rafała Trzaskowskiego, który zapewnia, że jego sztab nie ma nic wspólnego z hejterską kampanią.
- „Nie kupuję przede wszystkim tego, że rząd próbuje zrzucić z siebie odpowiedzialność w tej sprawie. Specjalny zespół odpowiada w NASK-u, aby pieniądze z innych źródeł nie trafiały do polskiej polityki, nie były używane do manipulowania wynikiem wyborów. A tak się dziwnie składa, że instytucja, która powinna tego pilnować, przegapiła kampanię za setki tysięcy złotych. Kampanię na korzyść rządu i wspomnianego już kandydata Trzaskowskiego”
- podkreślił polityk.
Zaznaczył, że z całej sprawy musi wytłumaczyć się premier Donald Tusk, „bo tak się składa, że ta kampania była w jego politycznym interesie”.
- „To, że instytucja publiczna za to odpowiedzialna nie zadziałała na czas, to jest odpowiedzialność rządu. Podejrzewam, że wyjaśnienia i pytania w tej sprawie możemy usłyszeć w niezależnej Telewizji Polsat, a coś mi podpowiada, że w rządowej TVP pewnie dzisiaj nie”
- dodał.