Platforma Obywatelska zapowiedziała złożenie pozwu przeciwko Sławomirowi Mentzenowi po jego wypowiedzi o rzekomym nielegalnym finansowaniu kampanii Rafała Trzaskowskiego. Uwagę zwraca jednak fakt, że pozew nie zostanie wniesiony w trybie wyborczym, co w praktyce oznacza, że nie będzie rozpoznany przed dniem głosowania. Zdaniem komentatorów to działanie może mieć charakter wyłącznie wizerunkowy – pozwala PO na formułowanie oskarżeń wobec Mentzena bez ryzyka szybkiego procesu sądowego, który mógłby ujawnić niewygodne fakty.

W opublikowanym nagraniu Sławomir Mentzen wskazał na konkretne reklamy w internecie, które – choć stylizowane na kampanie profrekwencyjne – wyraźnie atakują jego oraz Karola Nawrockiego, a promują Rafała Trzaskowskiego. Jak przypomniał, raport NASK początkowo wskazywał, że mamy do czynienia z działaniem „na szkodę Trzaskowskiego”, lecz później okazało się, że za kampanią stoją osoby powiązane z fundacją Akcja Demokracja, wspieraną przez działaczy Platformy Obywatelskiej.

„To oburzające, że osoby związane z Platformą realizują atakującą konkurentów kampanię poza oficjalnymi strukturami finansowania, a następnie próbują wmówić społeczeństwu, że to prowokacja wymierzona w Trzaskowskiego” – powiedział Mentzen.

Do wypowiedzi Mentzena odniosła się Platforma Obywatelska, zapowiadając pozew za „naruszenie dóbr osobistych”. Jan Grabiec, szef kancelarii premiera i polityk PO, poinformował, że sprawa trafi do sądu, ale nie w trybie wyborczym. To oznacza, że decyzja nie zapadnie przed 18 maja – dniem wyborów.

„Kampania wyborcza nie może usprawiedliwiać rzucania fałszywych oskarżeń” – napisał Grabiec na serwisie X.

W rozmowie z Polsat News przyznał, że partia nie zamierza wnioskować o rozpoznanie sprawy przed sądem w ciągu 24 godzin – co byłoby możliwe tylko w trybie wyborczym.

Cała sprawa nabrała rozgłosu po tym, jak niezależni dziennikarze, m.in. Wojciech Mucha i redakcja Rynek Krowoderski, ujawnili, że spoty promujące Trzaskowskiego i atakujące jego przeciwników są realizowane przez organizacje o niejasnym statusie finansowym. Kampania była prowadzona m.in. z użyciem tzw. „fanpage’y widm”, które nie informowały, kto je prowadzi, a materiały produkowane były z udziałem „aktorów udających przechodniów”.

Dodatkowo z komunikatu NASK – państwowego instytutu badawczego – wynika, że część tych działań mogła być finansowana z zagranicy. META (Facebook) zaprzeczyła tej wersji, potwierdzając, że administratorzy byli zweryfikowani w Polsce.

Fakt, że PO nie chce wnieść pozwu w trybie wyborczym, interpretowany jest przez wielu komentatorów jako próba odwleczenia rozstrzygnięcia sporu do czasu po wyborach. Pozwala to Platformie podważać wiarygodność Mentzena w mediach bez ryzyka, że sąd szybko stwierdzi, iż jego wypowiedzi opierają się na faktach.

„Jeśli ktoś naprawdę uważa, że padł ofiarą kłamstwa w kampanii, korzysta z trybu wyborczego. Jeśli tego nie robi, to znaczy, że boi się prawdy” – komentują politycy Konfederacji.

Sprawa potencjalnie nielegalnego finansowania kampanii Rafała Trzaskowskiego może okazać się jednym z najważniejszych tematów ostatnich dni przed wyborami. Reakcja Platformy Obywatelskiej – zamiast zaprzeczyć zarzutom przed sądem w trybie ekspresowym – wybrała dłuższą ścieżkę, wzmacniając tym samym podejrzenia o brak transparentności i chęć zamknięcia ust politycznym przeciwnikom.