Chodzi o artykuł, w którym zacytowano wypowiedź rozmówcy gazety, który przekonywał, że „wedle korytarzowych informacji, na (Piotra) Wawrzyka – o wydanie wiz dla tzw. filmowców - naciskał Gliński, ówczesny wicepremier, który lubi podkreślać, że rządzi i jest ważną personą”.
- „Wawrzyk chciał zrobić uprzejmość Glińskiemu. Gliński bywał w Mumbaju [dawniej Bombaj, jedno z głównych miast Indii] i kreuje się na znawcę Indii. Miał kreować współpracę gospodarczą i kulturalną”
- oskarżała „Wyborcza”.
W odpowiedzi na publikację, prof. Gliński skierował sprawę do sądu.
- „Wygrałem bitwę w sprawie sądowej karnej, którą wytoczyłem Michnikowi, Czuchnowskiemu i Wrońskiemu o pomówienie. We wrześniu 2023, wymyślając aferę wizową, próbowali poszerzyć jej kręgi o moje rzekome przestępstwa. Sąd Rejonowy próbował na rympał, bezczelnie umorzyć sprawę”
- napisał dziś poseł PiS na X.com.
Tak się jednak nie stało i sąd zajmie się sprawą. Prof. Gliński zaznacza przy tym, że „nie jest lekko, bo sprawę będzie - zdaje się - rozpatrywała… ta sama sędzia, która próbowała ją umorzyć bez rozpatrzenia!”.
- „Ale nie ma zgody na kłamstwa i oszczerstwa w oparciu o informacje od rzekomych informatorów!”
- pokreślił.
- „Tym bardziej, że chodziło oczywiście o wykreowanie afery w kampanii wyborczej, a więc o brudny, nikczemny wpływ na wyniki wyborów”
- dodał.