Ciało dziennikarki trafiło do prosektorium w Winnicy jako ciało mężczyzny zmarłego na uszkodzenie tętnic wieńcowych. W rzeczywistości pracownicy prosektorium odkryli ciało kobiety „w stanie głębokiego zamrożenia i z oznakami skrajnego wyniszczenia organizmu”. Na nodze znajdowała się opaska z napisem „7390 Roszczyna W. W.”. Przeprowadzono badania DNA, które potwierdziły, że to ciało Wiktorii Roszczyn.

- „Na ciele zmarłej stwierdzono liczne ślady tortur i brutalnego traktowania, w szczególności otarcia i krwawe wylewy w różnych częściach ciała, złamane żebro, uszkodzenie szyi oraz możliwe ślady działania prądu elektrycznego na stopach. Ze względu na stan ciała ekspertom nie udało się jednak dotąd ustalić przyczyny śmierci”

- przekazał dziennikarzom Jurij Biełousow z ukraińskiej Prokuratury Generalnej.

Z ciała usunięto gałki oczne, mózg i część krtani. Rosyjskie władze tłumaczą usuwanie narządów wewnętrznych z ciał przekazywanych Ukrainie protokołem postępowania z ciałami zmarłych, ale jak zauważają dziennikarze, często jest to sposób na ukrycie śladów przemocy.

Wiktoria Roszczyn w sierpniu 2023 roku udała się na okupowane przez Rosjan tereny, gdzie dokumentowała udział FSB w uprowadzaniu ludności cywilnej. Wówczas dziennikarka zaginęła. W 2024 roku Rosjanie potwierdzili, że kobieta znajduje się w niewoli. Później poinformowano o jej śmierci, ale Rosjanie nie podali przyczyny zgonu.

Dwa ostatnie miesiące życia kobieta spędziła w areszcie w Taganrogu, określanym przez obrońców praw człowieka „piekłem na ziemi”. Za pomocą tortur Rosjanie wydobywają tam informacje od wziętych do niewoli Ukraińców. Wedle portalu Ważnyje Istroii, na terenie Rosji i okupowanych przez Rosję ziemiach Ukrainy funkcjonuje obecnie 29 oficjalnych więzień, w którym torturuje się Ukraińców.