W kościele było ponad 500 wiernych. Olej został przysłany specjalnie na tę okazję przez Kurię Maronicką z Rzymu.

„Nie wyobrażałem sobie, że będzie tak dużo ludzi – relacjonuje ks. Silvestri w opublikowanym 27 lipca liście do ks. Eliasa Hmahoury’ego, byłego postulatora sprawy kanonizacyjnej św. Szarbela. – Nadszedł zatem moment, kiedy słoiczek był niemal pusty i obawiałem się, że nie będę w stanie zadowolić wszystkich”. Okazało się, że jednak kapłan zdołał namaścić każdego z chorych, aż do opróżnienia naczynia.

„Kiedy skończyłem – kontynuuje ks. Silvestri – zamknąłem słoiczek i włożyłem z powrotem do kasetki. Ale kiedy wkładałem go ponownie do sejfu, uświadomiłem sobie, że jest znowu pełny. Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę”. Jak kapłan potwierdził w rozmowie z ACI Prensa, był „bardzo zdziwiony” także dlatego, że wcześniej odwrócił „słoiczek do góry dnem” po to, by w czasie namaszczenia wydobyć z niego ostatnie krople. A więc miał pewność co do tego, że w naczyniu nic już nie było.

Co więcej, kiedy ks. Silvestri przekonał się, że naczynie waży więcej, ponieważ jego zawartość w cudowny sposób została uzupełniona, „zbliżył się do ołtarza, by powiedzieć wiernym, co się stało”. Wszyscy zaczęli klaskać, gdy zobaczyli, co nastąpiło. Ksiądz otrzymał po Mszy także informację od wiernych o duchowych i cielesnych uzdrowieniach. „Otrzymałem pięć czy sześć podobnych relacji i poprosiłem ich, by je wszystkie spisali” – powiedział.

Ks. Silvestri powiadomił postulatora, gdyż jak stwierdził: „Kiedy ktoś dowiaduje się o cudzie, musi o nim być powiadomiony postulator świętego”. Duchowny podkreślił, że ten przypadek „to bardzo poważna rzecz”, ponieważ „w tym przypadku nastąpiło wytworzenie materii”. Dodał też skromnie: „Nie jestem cudotwórcą, zupełnie nie”.

Następnego dnia w kościele św. Ferdynanda zjawiła się grupa libańskich pielgrzymów, którzy poprosili o możliwość powąchania oleju. „Kiedy to zrobili, zapewniali mnie, że wydawał on aromat cerów Libanu” – powiedział proboszcz. Jak podkreślił: „Olej jest aromatyczny – co wydaje się niemożliwe”. Cedry są jednym z symboli ojczyzny świętego.

W rozmowie z ACI Prensa ks. Silvestri powiedział, że jego nabożeństwo do św. Szarbela zaczęło się praktycznie przypadkowo, gdyż wcześniej nic o nim nie wiedział, a usłyszał o nim niedawno. Ponieważ ta historia się mu spodobała, umieścił w kościele jego wizerunek. Przywołał też sen, który miał już po powieszeniu obrazu, choć jak sam wyjaśnił, nigdy nie wierzył w sny: „Pewnej nocy śniłem, że św. Szarbel patrzy na mnie i się śmieje. To naprawdę mnie uderzyło, bowiem zdjęcie św. Szarbela jest zawsze zdjęciem bardzo poważnego mężczyzny, ale on uśmiechał się do mnie”. Od tego czasu proboszcz postanowił dedykować Msze ostatniego piątku czerwca i lipca właśnie temu świętemu.

Jak pisze Emily Mangiaracina z „Life Site News”, udokumentowano ponad 33.000 cudów za wstawiennictwem św. Szarbela i przypisuje mu się więcej cudów niż jakiemukolwiek innemu świętemu, z wyjątkiem Matki Bożej i św. Józefa. Wśród tych cudów, których dokumentację posiada klasztor, w którym święty jest pochowany, jest wiele uzdrowień z m.in. raka, a także paraliżu, ślepoty i autyzmu.

Ks. Silvestri powiedział też, że dokładnie 24 lipca rano, a więc tego samego dnia, kiedy wieczorem nastąpiło cudowne uzupełnienie oleju użytego do namaszczenia chorych, podeszła do niego 20-letnia kobieta, która wyznała mu, że została całkowicie uzdrowiona z raka piersi dzięki św. Szarbelowi. Lekarze uważali, że coś takiego nie może się stać.

Naczynie z olejem jest przechowywane w bezpiecznym miejscu „i do dyspozycji władz na wypadek, gdyby ktoś chciał przyjść i zapytać, by zbadać zawartość” – zaznaczył ks. Silvestri.