W ostatnią niedzielę wybory parlamentarne w Mołdawii wygrała rządząca przez ostatnie cztery lata Partia Akcji i Solidarności (PAS), z którą związana jest obecna prezydent tego kraju Maia Sandu.

Sama Sandu określała te wybory jako „najważniejsze w historii Mołdawii”, uchodzącej za najbiedniejszy kraj Starego Kontynentu gdzie trzecia część mieszkańców żyje poniżej progu ubóstwa.

„Prorosyjska opozycja przegrała, mimo wielkiego wsparcia Moskwy. Warto jednak pamiętać, że nie tylko Kreml mocno angażował się w te wybory. Podobnie robiła Bruksela, zwykle nie angażująca się w wybory w krajach członkowskich i kandydujących. Transfer dużych pieniędzy z UE plus ostra polityka władz – choćby wykluczenie z wyborów szeregu partii prorosyjskich – były tak ostentacyjne, że rosyjskie media i opozycja mówią o kradzieży wyborów według wzorca rumuńskiego” – analizuje portal tysol.pl.