Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Waldemar Żurek poinformował o zawieszeniu w czynnościach sędziego Jakuba Iwańca, co wielu komentatorów odebrało jako podjęcie przez polityka próby odsuwania niewygodnych dla rządzących sędziów. Do sprawy w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl odniósł się sam sędzia Iwaniec.
- „Patrzę na tę decyzję przez pryzmat ślepej zemsty. Chyba zabolały zarówno żartobliwe, jak i merytoryczne wpisy na temat ministra Waldemara Żurka na X. Wydaje mi się jednak, że bardziej chodzi o moją działalność orzeczniczą. Wymienione zarzuty, mówiące o podważaniu umocowania prokuratora, niezawiadomienie prokuratora, to wszystko jest przecież w obrębie swobody orzeczniczej sędziego”
- podkreślił, komentując zarzuty, które mają być elementem wszczętego wobec niego postępowania dyscyplinarnego.
Sędzia zwrócił uwagę, że minister Żurek wystąpił przeciwko niezawisłości sędziowskiej, której obrońcą mienił się jako sędzia.
- „Moja niezawisłość sędziowska została naruszona w sposób istotny, ponieważ przez miesiąc, a może i dłużej, zabrania mi się orzekania, wychodzenia na salę i rozpoznawania spraw. Teraz wszystkie te sprawy pospadają i będą oczekiwały na ewentualny powrót sędziego”
- podkreślił.
- „To jest ślepa zemsta, odwet, próba zastraszenia mnie oraz innych niezależnych sędziów. To, z czym miało walczyć środowisko pana Żurka, teraz sięgnęło właśnie po takie metody i używają ich do kwadratu”
- dodał.
Rzekome przewinienia sędziego Iwańca, na które wskazał minister Żurek, mają dot. „prowadzenia posiedzeń bez zawiadomienia prokuratora”, „rozpatrywanie zażaleń bez jego udziału” oraz „podważanie umocowania prokuratorów prowadzących śledztwo i uznawanie ich decyzji za nielegalne”. W tle pojawia się wątek przejęcie Prokuratury Krajowej przez rząd Donalda Tuska.
- „Prawdopodobnie chodzi tu o postanowienia, które wydał Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa w składzie jednoosobowym, z moim udziałem, w którym zakwestionowany został status prokuratorów umocowanych przez prok. Dariusza Korneluka. Przede wszystkim o postanowienie, gdzie działałem, jako sąd odwoławczy i uchyliłem wolnościowe środki zapobiegawcze na rzecz podejrzanego. Moim zdaniem, nie powinien być on podejrzanym, ponieważ śledztwo w tamtym postępowaniu było przedłużane przez prok. Korneluka, który nie jest Prokuratorem Krajowym. Wszystkie te sprawy są w granicach swobody orzeczniczej sędziego, którą pan Żurek raczej się nie przejmuje”
- wyjaśnił rozmówca wPolityce.pl.
Sędzia ocenia też, że do podjęcia działań wobec niego ministra skłoniły postępowania, które wszczął jako rzecznik dyscyplinarny SSP.
- „Jedno przeciwko pani Raczkowskiej, za to, że zdecydowała się przyjąć stanowisko rzecznika, które jest nieopróżnione. Teraz to ona ma mi stawiać zarzuty. Drugie postępowanie dotyczy wszczętych przeze mnie czynności wyjaśniających w sprawie podżegania sędziów do odwołania głównych Rzeczników Dyscyplinarnych, odwołania nieskutecznego w mojej ocenie”
- powiedział.
Portal wPolityce.pl przypomina, że w lutym Sąd Najwyższy nie zgodził się na uchylenie immunitetu sędziemu Iwańcowi w związku z zawiadomieniem o podejrzeniu popełnienia przestępstwa „wielokrotnego pomówienia i publicznego znieważania za pomocą środków masowego przekazu sędziego Sądu Okręgowego w Krakowie Waldemara Żurka”. We wrześniu natomiast odmówiono uchylenia mu immunitetu w związku z zarzutami „ukrywania akt postępowań dyscyplinarnych” przed powołanymi przez nowe kierownictwo resortu sprawiedliwości rzecznikami dyscyplinarnymi.