„Rzeczpospolita” podaje, że resort kultury w odpowiedzi na pytania dotyczące zaakceptowanych przez stronę ukraińską wniosków o ekshumacje stwierdził, że nie będzie ujawniał szczegółowych lokalizacji.

„Z uwagi na wrażliwy charakter sprawy komunikacja skierowana do opinii publicznej dotyczyć będzie wyłącznie efektów prowadzonych prac, tj. zakończonych etapów działań. O realizacji poszczególnych etapów informowane są na bieżąco osoby, organizacje, urzędy i instytucje zaangażowane w prowadzone sprawy” – podało ministerstwo.

Według dostępnych informacji polskie instytucje, w tym Instytut Pamięci Narodowej oraz prywatne fundacje, złożyły około 15 wniosków o poszukiwania i ekshumacje na terytorium Ukrainy. Jak dotąd zaakceptowano jedynie trzy z nich.

Wiceminister kultury Marta Cienkowska w rozmowie z Polsat News również nie podała lokalizacji miejsc, gdzie miałyby odbyć się ekshumacje. Swoją decyzję uzasadniła obawami przed niekontrolowanym rozgłosem:

„Nie chcemy sytuacji, gdzie na miejscu pochówków pojawią się polskie media, influencerzy albo osoby, które zrobią z tego sensację i będą rozpowszechniać fake newsy” – powiedziała Cienkowska.

Nie wszyscy podzielają jednak ten sposób myślenia. Dziennikarz „Rzeczpospolitej” Marek Kozubal uważa, że państwo polskie powinno aktywniej budować świadomość znaczenia ekshumacji dla pojednania polsko-ukraińskiego, zamiast ukrywać działania przed opinią publiczną.