Politycy obecnego obozu władzy przez lata w skandaliczny sposób obrażali prezydenta elekta Stanów Zjednoczonych, oskarżając go o uleganie rosyjskim wpływom czy wzorowanie się na dyktatorach. Teraz jednak Rafał Trzaskowski wzywa, by brać z Trumpa przykład.

- „Dzisiaj my musimy być jak jedna pięść, dokładnie tak jak Trump w wyborach prezydenckich. To się nam może podobać, czy nam się może nie podobać, ale trzeba korzystać z tych wzorców, które są efektywne”

- apelował Trzaskowski w Lublinie.

Polityk kolejny raz wyraził też swoją determinację, by wziąć udział w wyścigu o najwyższy urząd w państwie.

- „Powiem wam jedno, ja mogę powiedzieć za siebie: ja nie odpuszczę. Ja jestem zdeterminowany, ja jestem gotowy, do podejmowania wszystkich wyzwań, jak tylko KO podejmie decyzję, wszyscy nastawiamy się na ciężką pracę”

- powiedział.

Spotkanie odbyło się w ramach serii spotkań Rafała Trzaskowskiego organizowanych i finansowanych przez władze samorządowe. Komentatorzy wskazują, że w ten sposób Trzaskowski prowadzi prekampanię za publiczne pieniądze.

- „Trudno mówić o rozmowie: na początek Trzaskowski wygłasza kilkudziesięciominutowe przemówienie, które brzmi, jak napisane na wiec wyborczy (...) warto przypomnieć, że za organizacje spotkań z prezydentem Warszawy płacą lokalne samorządy. Nie są to wielkie kwoty, a czasami w ogóle odbywa się to bezkosztowo, ale jest to ewidentny mechanizm wsparcia prekampanii Rafała Trzaskowskiego”

- wskazywała niedawno „Gazeta Wyborcza”.