Gospodarze przedstawili Agnieszkę Holland jako „największego reżysera polskiego kina”, zanim ta wygłosiła wykład poświęcony „społecznej i politycznej krytyce” zawartej w jej twórczości. Jak odnotowuje Katolicka Agencja Informacyjna, „w dużej części” wykorzystała tę okazję to „prezentacji własnych politycznych poglądów, nie rozszerzając ich jednak o obiektywną panoramę działań pomocowych na rzecz uchodźców w Polsce”.
Mówiąc o retoryce PiS ws. nielegalnych imigrantów stwierdziła, że podobnej „nie słyszała od czasów nazistowskich”. Reżyserka przybliżyła też swoją ocenę kryzysu na polsko-białoruskiej granicy, który reżim Łukaszenki wywołał w przeddzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę.
- „Polskie władze postanowiły zorganizować tam laboratorium przemocy i kłamstwa”
- grzmiała.
Nie zabrakło porównania sytuacji na granicy do Holokaustu.
W końcu Holland uderzyła w polskich katolików. Jeden z dziennikarzy pytał, jak mogło dojść do opisanych przez nią zdarzeń w „najbardziej katolickim kraju na świecie”.
- „Ja mam wrażenie, że katolicy w Polsce nie są chrześcijanami. W każdym razie znaczna większość, a w każdym razie znaczna większość hierarchii”
- odpowiedziała Holland.