Oczywiście można sobie pomóc ścierając ziemniaki w robocie, jeśli ktoś taki posiada - ja jednak na razie robię to za pomocą starej, dobrej tartki. Może się komuś wydawać, że ilości składników są duże, ale u mnie wszyscy bardzo lubią kluchy a poza tym w razie jeśli na raz jest za dużo to macie gotowy obiad na następny dzień a robota jedna.

składniki:

  • 2 - 3 kg ziemniaków - waga po obraniu 
  • ok. 900 g mięsa zmielonego - ja użyłam łopatki wieprzowej
  • 1 czubata łyżka majeranku suszonego 
  • 1 czubata łyżeczka soli 
  • 1/2 łyżeczki pieprzu czarnego mielonego 
  • 1 czubata łyżeczka pieprzu ziołowego 
  • 1 duża cebula albo 2 mniejsze 
  • do okraszenia - boczek wędzony + cebula

sposób przygotowania: mięso z łopatki zmieliłam - powinno być niezbyt chude, najlepsze jest takie dobrze poprzerastane bo z chudego farsz wyjdzie zbity. Cebulę obrałam i bardzo drobno posiekałam, dodałam do mięsa. Dosypałam przyprawy i wyrobiłam masę dokładnie rękami dodając kilka/kilkanaście łyżek zimnej wody żeby je spulchnić - to ważne bo inaczej mięso będzie zbrylone. Nie dodawałam żadnego jajka czy bułki, nie ma takiej potrzeby.

Ziemniaki podzieliłam na 3, mniej więcej równe części. Jedną ugotowałam - ja gotowałam już obrane, ale można je ugotować w mundurkach i dopiero wtedy obrać. Gorące ziemniaki przecisnęłam przez praskę. Pozostałe 2 części starłam na tarce o najdrobniejszych oczkach. Partiami, w miarę ścierania, przekładałam masę na sito wyłożone podwójnie złożoną gazą i odciskałam mocno sok - nie wylewałam go tylko zbierałam w jednym naczyniu. Gdy wszystkie ziemniaki były już starte i odciśnięte - dodałam je do tych ugotowanych. Sok z ziemniaków delikatnie zlałam a skrobię, która osadziła się na dnie naczynia przełożyłam do ziemniaków. Jeśli ziemniaki byłyby bardzo wodniste to do masy można dodać jeszcze dodatkowo 1 czubatą łyżkę mąki ziemniaczanej, nawet trochę więcej. Masę dokładnie wyrobiłam żeby wszystko było dobrze wymieszane.

Radzę zrobić jednego kartacza na próbę, nawet bez farszu, i ugotować go - jeśli się zacznie rozpadać to znaczy, że ziemniaki były wyjątkowo mało skrobiowe i trzeba do masy dosypać więcej mąki ziemniaczanej, 1-2 łyżki powinno wystarczyć 

Zwilżonymi zimną wodą rękami nabierałam porcje masy ziemniaczanej wielkości małego jabłka, rozpłaszczałam je placek wielkości dużej dłoni. Na środek porcja mięsa - niewiele mniejsza od porcji ziemniaków. Brzegi ciasta starannie zebrałam i zlepiłam tak żeby oblepić dokładnie mięso. Formowałam podłużne kluski - właśnie o takim kształcie kluski nazywa się cepelinami. Jeśli uformujemy je w duże kule to otrzymamy kartacze - jak kule armatnie :) Można też robić mniejsze kluski i wtedy będzie ich więcej sztuk. 

W dużym, szerokim garnku zagotowałam wodę i osoliłam ją tak jak na makaron. Wkładałam kluski partiami, po 3 albo 4 sztuki. Gotowałam na małym, bardzo małym ogniu ok. 15 minut, ale trzeba pilnować żeby woda tylko lekko pyrkotała a pokrywka była uchylona bo zbyt gwałtowne gotowanie spowoduje, że kluski mogą popękać i rozpaść się. Ugotowane wyjęłam łyżką cedzakową i okrasiłam podsmażonym boczkiem z cebulką.