2. Nowa umowa ma zliberalizować handel produktami rolnymi, co oznaczałoby, kolejną falę wwozu do Polski przede wszystkim ukraińskiego zboża, ponieważ koszty transportu drogą lądową są znacznie wyższe, niż drogą morską, to właśnie nasz kraj, jako najbliżej położony, zostanie zalany tym eksportem. Nowa umowa handlowa UE-Ukraina jest negocjowana od kilku miesięcy, ale ma być upubliczniona i akceptowana dopiero po 1 czerwca, aby jak mówi się wprost na brukselskich korytarzach, nie zaszkodzić kampanii wyborczej głównego kandydata rządzącego obozu w Polsce. Przypomnijmy Polska w tym półroczu ma prezydencję w Radzie Europejskiej, więc rząd w tym przypadku wykorzystuje swoje możliwości , nie żeby ochronić interesy polskich rolników, a po raz kolejny ,żeby ich oszukać i ogłosić niekorzystne dla nich zapisy umowy już po rozstrzygnięciu wyborów prezydenckich.
3. Z kolei umowa UE z krajami Mercosur (Brazylia, Argentyna, Urugwaj i Paragwaj), zawarta jeszcze w poprzednim roku przez przewodniczącą KE Ursulę von der Leyen, czeka tylko na ratyfikację. Nie ma wprawdzie oficjalnego potwierdzenia, ale podjęta została już polityczna decyzja, aby część handlowa umowy z tymi krajami, została wydzielona i ratyfikowana tylko przez Parlament Europejski i Radę Unii Europejskiej ( europejskich ministrów rolnictwa), kwalifikowaną większością, czyli musiałoby by ją poprzeć, przynajmniej 15 krajów reprezentujących 65 % ludności UE. Według nieoficjalnych informacji, taką większość w Radzie przewodnicząca Von der Leyen już ma, a polski minister rolnictwa, które jeszcze niedawno zapowiadał porozumienie z Francją i stworzenie mniejszości blokującej (4 kraje reprezentujące przynajmniej 35% ludności UE), niestety już zaprzestał tych działań. Ratyfikacja umowy z krajami Mercosur, ma się odbyć w II połowie tego roku, a więc także już po wyborach prezydenckich w Polsce, chodzi o to aby jej fatalne skutki dla polskiego rolnictwa, nie zaszkodziły w kampanii wyborczej głównego kandydata rządzącej koalicji.
4. Umowa UE-Mercosur jest tak skonstruowana, żeby produkty przemysłowe głównie z krajów Europy Zachodniej (przede wszystkim samochody) ,były łatwiej zbywalne na rynkach tych krajów, natomiast z kolei europejski rynek, stałby się bardziej atrakcyjny dla towarów rolnych z krajów Ameryki Południowej. Jest oczywistym, że produkcja rolna w tym w szczególności hodowla w krajach Ameryki południowej, odbywa się w bardziej sprzyjających warunkach klimatycznych niż w Europie, a także nie jest tak „spętana” przepisami związanymi z ochroną środowiska i klimatu. Na przykład hodowla bydła odbywa się często cały rok „pod gołym niebem”, co w oczywisty sposób obniża koszty produkcji i czyni produkty takiej hodowli, konkurencyjnymi cenowo na rynkach światowych. Ratyfikacja tej umowy oczywiście uderzy w interesy całego unijnego rolnictwa, ale to polskie obciążone w sposób szczególny, liberalizacją handlu z Ukrainą, zostanie wystawione naprawdę na ciężką próbę.
5. Ratyfikacja obydwu umów z krajami Mercosur i Ukrainą jest przygotowywana w zaciszu brukselskich ale i polskich gabinetów, wszak to nasz kraj ma w tym półroczu przewodnictwo w Radzie Europejskiej. Ale przecież ujawniając wcześniej te zamiary, które grożą wręcz armagedonem polskiemu rolnictwu, oburzyłoby to polską wieś i polskich rolników, a ich głosy, są niezwykle ważne dla przeforsowania za wszelką cenę kandydata rządzacej koalicji Rafała Trzaskowskiego.