2. Przypomnijmy, że w ostatnich tygodniach GUS kilka komunikatów, dotyczących sprzedaży detalicznej, inflacji i PKB, które potwierdzają, że polskiej gospodarce, pisząc najoględniej, nie dzieje najlepiej, co stoi w jawnej sprzeczności z linią propagandową rządu Donalda Tuska. Pod koniec października, GUS zaprezentował dane dotyczące sprzedaży detalicznej za wrzesień, które dosłownie zszokowały analityków, zajmujących się polską gospodarką. W sytuacji kiedy spodziewali się oni wzrostu sprzedaży detalicznej o około 2% w ujęciu rok do roku (konsensus rynkowy przewidywał, że ten wzrost wyniesie nawet 2,2%), sprzedaż ta nie tylko nie wzrosła, ale spadła i to aż o 3%. Chodzi o sprzedaż detaliczną wyrażoną w cenach stałych, a więc po wyeliminowaniu inflacji, przy czym w ujęciu miesiąc do miesiąca (w stosunku do sierpnia), spadek sprzedaży jest jeszcze głębszy i wyniósł aż 6,7%. Tak głębokie spadki sprzedaży detalicznej, miały miejsce w niektórych miesiącach pandemii covid19, kiedy mieliśmy do czynienia powszechnymi lockdownami, dotyczącymi zarówno handlu jak i obywateli.

3. Z kolei w połowie listopada, ukazał się komunikat GUS, że inflacja w październiku wyniosła już 5% w ujęciu rok do roku, podczas gdy jeszcze w marcu tego roku wynosiła 2%, czyli była wręcz poniżej celu inflacyjnego, który jest ustalony przez RPP na poziomie 2,5% +/- 1 pkt procentowy. Z tego komunikatu GUS wynikało, że w ujęciu rok do roku, ceny żywności wzrosły o 4,9%, ceny związane z użytkowaniem domu i nośnikami energii, aż o blisko 10% (dokładnie o 9,7%), usług zdrowotnych o 5,9%, usług edukacyjnych o 9,2%, usług zdrowotnych o 5,9%, usług restauracyjnych i hotelowych o 7,2%. Wszystko wskazuje na to, że w Polsce ceny rosną w konsekwencji decyzji rządu Tuska, między innymi z powodu zniesienia tarczy związanej z żywnością, czyli podniesienia stawki VAT na żywność z 0% do 5%, a także zniesienia tarczy energetycznej w związku z czym, wzrosły o 20-30% ceny prądu, gazu i ciepła systemowego.

4. Z kolei z ogłoszonego kilkanaście dni temu komunikatu GUS dotyczącego tzw. szybkiego szacunku PKB wynika, że III kw tego roku mieliśmy do czynienia z niespodziewanym jego spadkiem o 0,2 % w stosunku do II kw. Wprawdzie w ujęciu rok do roku w III kw PKB wzrósł o 1,7%, ale to wyraźnie niższy wzrost, niż spodziewali się analitycy, bowiem wg prognoz PKB miał rosnąć w kolejnych kwartałach tego roku. W I kw w porównaniu z rokiem ubiegłym GUS odnotował wzrost PKB o 1,7%, w II kw aż o 3,6% i kiedy wydawało się, że polska gospodarka jest w wyraźnym trendzie wzrostowym, w III kw jak już wspomniałem, odnotowano wzrost tylko o 1,7% , a w ujęciu kw do kw, wręcz spadek PKB. To w oczywisty sposób, źle wróży wzrostowi gospodarczemu także w IV kw, a wzrost całoroczny będzie najprawdopodobniej wyraźnie niższy niż 3% PKB, a przypomnijmy w budżecie zapisano wzrost wynoszący 3,1%.

5. Z kolei kilka dni temu premier odwołał, powołaną na 6-letnią kadencję, zaledwie po niecałym roku pełnienia tej funkcji, szefową GIIF, której głównym zdaniem było przeciwdziałanie praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. To niesłychanie ważna instytucja zajmująca wyłapywaniem i neutralizacją prób prania pieniędzy oraz finansowania terroryzmu, zresztą utworzona zgodnie z zleceniami Unii Europejskiej, przyjętymi jednomyślnie przez wszystkie 27 krajów członkowskich. Przerywanie kadencji szefowej tej instytucji na podstawie jak się można domyślać „sfingowanego” cofnięcia dostępu do dokumentów o klauzuli „ściśle tajne”, jest dowodem, że rządząca koalicja także i w tej sprawie ma coś do ukrycia.

6. Okazuje się, że po odwołaniu szefa GUS sytuacja w gospodarce natychmiast się poprawiła, pierwszy komunikat ogłoszony po jego odwołaniu, przyniósł już niezwykle optymistyczne dane, którymi natychmiast w mediach społecznościowych, pochwalił się premier Tusk. Chodziło o październikowe dane dotyczące produkcji przemysłowej, która wg konsensusu analityków w ujęciu rok do roku miała wzrosnąć o 1,8%, a wg komunikatu GUS wzrosła aż o 4,7%, choć najprawdopodobniej ten znaczący wzrost, wynika z większej ilości dni roboczych w październiku tego roku w porównaniu z rokiem ubiegłym. Być może już niedługo pojawią się też lepsze informacje z obszaru finansów publicznych ,że np. deficyt budżetowy w 2024 roku jest mniejszy, niż prognozowane 240 mld zł, a w przyszłym roku niż prognozowane 290 mld zł.