Decyzja o obowiązkowej weryfikacji znajomości języka łotewskiego została przyjęta przez parlament w Rydze jesienią 2022 roku, jako odpowiedź na pełnoskalową agresję Rosji na Ukrainę. Zgodnie z nowymi przepisami, wszyscy obywatele Rosji chcący kontynuować legalny pobyt w kraju musieli udowodnić znajomość języka państwowego przynajmniej na poziomie podstawowym.

W 2023 roku do testu przystąpiło kilka tysięcy osób, jednak zdało go zaledwie 46% uczestników. Tym, którym się nie powiodło, władze przyznały dodatkowe dwa lata na poprawę wyników. Termin ten właśnie dobiega końca.

– Ludzie wiedzieli o tych wymogach od dawna. Ci, którzy nie zdali egzaminu, mieli wystarczająco dużo czasu na przygotowanie się – podkreśliła szefowa PMLP Maira Roze w rozmowie z łotewską telewizją publiczną LTV.

Nakaz deportacji obejmuje 841 osób, ale problem dotyczy znacznie większej grupy. Kolejnych około 2000 Rosjan musi przystąpić do egzaminu ponownie do końca września 2025 roku. Jeśli i tym razem nie wykażą się znajomością języka, również mogą zostać zmuszeni do opuszczenia Łotwy.

Rząd w Rydze argumentuje, że obowiązek ten ma charakter integracyjny – osoby mieszkające w państwie bałtyckim od lat, a często od dekad, powinny posługiwać się językiem narodowym przynajmniej w stopniu podstawowym.

Choć władze Łotwy podkreślają, że decyzja ma charakter administracyjny i wynika z potrzeby budowania spójności społecznej oraz bezpieczeństwa narodowego, Kreml już wcześniej posługiwał się narracją o „prześladowaniu ludności rosyjskojęzycznej”. To właśnie ten argument Rosja wykorzystywała jako pretekst dla działań militarnych, najpierw w Gruzji, a później na Ukrainie.

Eksperci ostrzegają, że podobny scenariusz może zostać powielony wobec państw bałtyckich – członków NATO. W takim przypadku konflikt dyplomatyczny mógłby przerodzić się w poważniejsze napięcia bezpieczeństwa.