W ostatnich dniach polskie Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych poinformowało o wykryciu i potwierdzeniu wielokrotnych naruszeń przestrzeni powietrznej Rzeczypospolitej przez bezzałogowe statki powietrzne, które przyleciały z terytorium Białorusi i Ukrainy w czasie trwających rosyjskich ataków rakietowych i dronowych na cele w zachodniej Ukrainie. Według oficjalnych danych, co najmniej 19 dronów wkroczyło nad terytorium Polski, z czego trzy zostały zestrzelone przez polskie systemy obrony przeciwlotniczej.

Znalezienie wraków 16 z nich na terenie województw lubelskiego i podkarpackiego potwierdziło skalę naruszenia, ale także bezpośrednie zagrożenie dla ludności cywilnej. Choć nie odnotowano ofiar w ludziach, pojawiły się doniesienia o uszkodzeniach infrastruktury cywilnej w wyniku eksplozji lub upadku elementów maszyn.

W obliczu tych wydarzeń Polska, jako państwo graniczne NATO i Unii Europejskiej, wystąpiła z formalnym wnioskiem do Sekretariatu ONZ o zwołanie pilnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa. Celem spotkania ma być nie tylko przedstawienie skali zagrożenia i potwierdzonych dowodów naruszeń, ale także wezwanie społeczności międzynarodowej do zdecydowanej reakcji.

Naruszenie przestrzeni powietrznej Polski przez rosyjskie bezzałogowce to nie tylko atak na suwerenność naszego kraju, ale także test dla całej wspólnoty międzynarodowej — podkreślił w komunikacie rzecznik polskiego MSZ. — Nie możemy dłużej tolerować tej eskalacji działań hybrydowych. Oczekujemy solidarności i stanowczego potępienia tych aktów — dodał.

W związku z incydentem, premier Donald Tusk potwierdził, że Polska wystąpiła również do NATO o uruchomienie artykułu 4 Traktatu Północnoatlantyckiego, co oznacza formalne rozpoczęcie konsultacji sojuszniczych w przypadku zagrożenia integralności terytorialnej lub bezpieczeństwa państwa członkowskiego. Tusk zaznaczył, że reakcja sojuszników była natychmiastowa, a prezydent Karol Nawrocki przeprowadził konsultacje z prezydentem USA Donaldem Trumpem oraz sekretarzem generalnym NATO.

Zdaniem ekspertów ds. bezpieczeństwa, intensyfikacja takich incydentów jest częścią rosyjskiej strategii testowania odporności krajów NATO oraz ich gotowości obronnej. To kolejny element tzw. wojny hybrydowej, w której Rosja łączy działania militarne, cyberataki, dezinformację i prowokacje graniczne.

To nie są przypadkowe wtargnięcia. To zorganizowana strategia presji psychologicznej i politycznej na Polskę i całą Europę Wschodnią — komentuje gen. rez. Roman Polko. — Moskwa chce sprawdzić, gdzie jest próg naszej cierpliwości i jak zareaguje wspólnota międzynarodowa — dodaje.