Agencja Reutera podaje, że niemieccy śledczy ustalili, iż operację umieszczenia ładunków wybuchowych przeprowadziło sześć osób. Grupa sabotażystów miała 6 września wyruszyć z portu w niemieckim Rostocku i dotrzeć do duńskiej wyspy Christiansö. Łodzie zacumowane w tym rejonie w okresie od 16 do 18 września sprawdziła duńska policja. Okazało się, że materiały wybuchowe miały zostać przetransportowane jachtem wynajętym od niemieckiej firmy czarterowej.
ARD i gazeta „Zeit” donoszą, że niemieckie władze zidentyfikowały już łódź, a duńskie służby namierzają ewentualnych sprawców. Wedle śledczych, łódź mogli wynająć obywatele Ukrainy.
Wciąż nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za sabotaż na gazociągi. Kilka dni temu „The New York Times” donosił o informacjach amerykańskiego wywiadu, wedle których mogła to zrobić grupa proukraińskich sabotażystów. Tymczasem niemiecki minister obrony Boris Pistorius zwraca uwagę, że ewentualna ukraińska narodowość sabotażystów może budzić podejrzenia, iż mamy do czynienia z przeprowadzoną przez Kreml „operacją fałszywej flagi, mającą obwiniać Ukrainę”.