W połowie marca Steve Witkoff udał się do Moskwy, by w imieniu amerykańskiej administracji przeprowadzić wstępne rozmowy z rosyjskim dyktatorem Władimirem Putinem dotyczące warunków zakończenia trwającej od ponad trzech lat rosyjskiej inwazji zbrojnej na Ukrainę.
Jak donosiły wówczas media Witkoff był zmuszony przez wiele godzin oczekiwać na przyjęcie przez Władimira Putina, który wcześniej zajęty był spotkaniem z dyktatorem satelickiej wobec Kremla Białorusi Aleksandrem Łukaszenką.
Wygląda jednak na to, że sposób potraktowania specjalnego wysłannika Donalda Trumpa chyba niespecjalnie samemu Witkoffowi przeszkadzał.
W wywiadzie udzielonym dziennikarzowi Tuckerowi Carlosnowi, Steve Witkoff nie szczędził komplementów pod adresem rosyjskiego dyktatora.
„Polubiłem Putina” – powiedział specjalnym wysłannik Stanów Zjednoczonych.
„To była wyjątkowa szczodrość z jego strony, że mnie przyjął” – zachwycał się gościnnością rosyjskiego dyktatora Steve Witkoff.
„Dowiedzieliśmy się także, z relacji Steve'a Witkoffa, że tuż po zamachu w Pensylwanii Putin modlił się o "swojego przyjaciela". Wzruszająca historia. A Putin... Cóż, po prostu wspaniały człowiek” – skomentował w mediach społecznościowych opowieści Witkoffa były ambasador Polski w Stanach Zjednoczonych Marek Magierowski.