Przedstawiciel USA, sekretarz armii Daniel Driscoll miał zażądać od Ukrainy podpisania dokumentu przed 27 listopada. Prezydent Zełeński wystąpił z odezwą do narodu, wskazując na trudną sytuację, w której Ukraina musi wybierać pomiędzy utratą ważnego partnera w postaci USA, a utratą godności i Donbasu. Wydawało się, że Stany Zjednoczone ponownie zdecydowały narzucić Ukrainie rozwiązanie konfliktu w oparciu o pozycję Moskwy, naciskając na słabszą stronę w tym konflikcie.
Sytuacja okazała się być jednak wcale nie tak jednoznaczną jak to się wydawało na pierwszy rzut oka. Po pierwsze USA nie skasowały ogłoszonych wcześniej sankcji ze względu na otwarcie tych nowych negocjacji, tak jak zapewne miała nadzieje na to Moskwa. W Waszyngtonie potwierdzono, że sankcję nadal będą aktywne. Po drugie ta sytuacja ujawniła różnice zdań różnych środowisk w środku Białego Domu odnośnie do konfliktu na Ukrainie i sposobu jego rozwiązania. Mimo, że Daniel Driscoll przedstawił ukraińskim urzędnikom sprawę w postaci ultimatum, sekretarz Stanu Marco Rubio później skomentował ten plan jako pewien zarys, propozycje, które później mogą być omawiane i redagowane w razie potrzeby.
Przedstawiciele Ukrainy i USA spotkali się w Genewie 2 dni później i wynikiem tego spotkania stało się nowe porozumienie, które uwzględnić ma już te czerwone linie, które wyznaczył Kijów. Ukraińscy urzędnicy określają nowe porozumienie jako całkowicie akceptowalne dla Ukrainy. W ten sposób sytuacja dla Ukrainy odwróciła się w ciągu kilku dni. Strategia ukraińska polega na tym, by spróbować przejąć od Moskwy inicjatywę i zamiast odrzucać plan pokojowy, spróbować zmodyfikować go w ten sposób, by stał się także i „planem Kijowa”. I teraz już Moskwa będzie musiała go zaakceptować albo odrzucić. Gra, tak jak i wcześniej, toczy się o to, kto będzie winny temu, iż Donald Trump nie otrzyma nagrody Nobla.
Dodatkowo Bloomberg opublikował nagranie rozmów pomiędzy przedstawicielem USA w negocjacjach z Kremlem Stevem Witkoffem a dyplomatami rosyjskimi, które potwierdza iż 28-punktowy plan zasadniczo nie jest amerykański, tylko pochodzi od Rosjan. Sam Witkoff doradzał też rosyjskim dyplomatom, jak mają postępować, by manipulować prezydentem Trumpem, przekonując go do swoich racji.
Przykładowo, żeby USA nie przekazały Ukrainie pocisków Tomahawk. Ta afera pokazuje, jak różne są stanowiska takich ludzi jak Steve Witkoff a Marco Rubio w tej grze dyplomatycznej. Są one radykalnie odmienne, co samo w sobie nie pozwala Waszyngtonowi na zbudowanie jakiejkolwiek spójnej strategii wobec wojny na Ukrainie i prowadzenie konsekwentnej polityki na zakończenie toczącej się wojny.
Ukraina jest w trudnej sytuacji i może przy wsparciu państw europejskich jedynie się bronić jak na froncie militarnym, tak i dyplomatycznym, próbując ominąć rosyjskie pułapki dyplomatyczne. Będzie się bronić aż do momentu, kiedy sytuacja na froncie pogorszy się na tyle, że to zmusi Ukrainę do kapitulacji. Albo do momentu, w którym zasoby rosyjskie wyczerpią się na tyle, że będzie ona gotowa podpisać porozumienie naprawdę kompromisowe, które będzie akceptowalne dla ukraińskiego społeczeństwa i walczącej armii.
