Prezydent USA nawiązał do swojej wczorajszej rozmowy telefonicznej z Władimirem Putinem stwierdzając, że jego zdaniem rosyjski przywódca chce zakończenia wojny. Odnosząc się do planów dot. spotkania z Putinem w Budapeszcie zaznaczył, że ukraiński przywódca nie weźmie w nim udział.

- „Powiedziałbym, że najprawdopodobniej będzie to spotkanie w dwójkę. To będzie podwójne spotkanie, ale prezydent Zełenski będzie w kontakcie. Między tymi dwoma prezydentami jest dużo krwi, złej krwi (…) Ci dwaj liderzy nie lubią się nawzajem i chcemy, żeby wszystkim było wygodnie. Tak więc, w jedną lub drugą stronę, będą zaangażowani w trójki, ale może to być rozdzielone”

- powiedział.

Mówiąc natomiast o przekazaniu Ukrainie rakiet Tomahawk, Trump zaznaczył, że pociski te są potrzebne Stanom Zjednoczonym. Ocenił też, że wojnę z Rosją można zakończyć bez Tomahawków.

- „To jest problem. Potrzebujemy Tomahawków. I potrzebujemy wielu innych rzeczy, które wysyłaliśmy przez ostatnie cztery lata Ukrainie”

- oświadczył.

- „Jednym z powodów, dla których chcemy zakończyć tę wojnę, jest właśnie to, że nie jest nam łatwo przekazać wam ogromną liczbę potężnej broni, więc to jest jeden z tematów, o których będziemy mówić. Miejmy nadzieję, że nie będą jej potrzebować. Miejmy nadzieję, że uda nam się zakończyć wojnę bez Tomahawków”

- dodał.

Wołodymyr Zełenski z kolei zapowiedział, że ma dla Stanów Zjednoczonych ofertę sprzedaży dronów w zamian za rakiety manewrujące. Trump przyznał, że byłby zainteresowany ukraińskimi dronami. Zastrzegł jednak, że „nie ma to jak odrzutowce”.

Odnosząc się do słów Trumpa na temat gotowości Putina do zakończenia wojny, Zełenski zauważył, że Rosjanie nie odnieśli sukcesu na polu walki.

- „Myślę, że rozumiemy, że Putin nie jest tak naprawdę, jak sądzę, gotowy, ale jestem przekonany, że z pana pomocą możemy powstrzymać tę wojnę i naprawdę jej (pomocy - PAP) potrzebujemy. Widzimy, że nie odnieśli (Rosjanie - PAP) sukcesu na polu bitwy”

- stwierdził.