W czasie powrotu z Florydy do Waszyngtonu, prezydent Trump był pytany przez dziennikarzy o swoje słynne oświadczenie, wedle którego na Rosję nałożone zostaną druzgocące sankcje, jeżeli nie osiągnie porozumienia ws. zawieszenia broni z Ukrainą. W odpowiedzi prezydent USA stwierdził, że wierzy w dobrą wolę Władimira Putina.
- „Nie sądzę, by złamał dane słowo. Mówimy o Putinie (…) Znam go od dawna”
- powiedział.
- „Myślę, że (Putin) będzie dobry i na pewno nie chciałbym nałożyć na Rosję wtórnych ceł, ale gdyby zostały nałożone, nie byłoby to dla nich zbyt dobre”
- dodawał.
Jednocześnie Trump zaatakował prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego przekonując, że ten stara się wycofać z umowy o eksploatacji surowców mineralnych.
- „Jeśli to zrobi, będzie miał problemy. Duże, duże problemy. Zawarliśmy umowę dotyczącą metali ziem rzadkich, a teraz on mówi, no wiesz, chcę renegocjować umowę. Chce być też członkiem NATO. Cóż, nigdy nie będzie członkiem NATO. On to rozumie. Więc jeśli chce renegocjować umowę, będzie miał duże problemy”
- stwierdził.
Przypomnijmy, że w piątek administracja Donalda Trumpa przekazała Kijowowi nową wersję umowy, radykalnie poszerzając swoje żądania. Wedle ustaleń agencji Bloomberg, projekt zakłada przyznanie Amerykanom pierwszeństwa do zysków z użytkowania zasobów naturalnych zarządzanych przez amerykańskie przedsiębiorstwa na terytorium Ukrainy. Waszyngton miałby kontrolować specjalny fundusz, który zarządzałby programem wydobywczym. Wkładem Stanów Zjednoczonych w ten fundusz miałoby być udzielone Ukrainie wsparcie w czasie wojny.