Jeszcze jakiś czas temu poseł formacji Donalda Tuska Franciszek Sterczewski biegał z reklamówką przy granicy polsko-białoruską utrudniając pracę polskim pogranicznikom, jego klubowy kolega Michał Szczerba dokarmiał migrantów Putina i Łukaszenki pizzą, a środowiska wspierające obóz polityczny Tuska w najbardziej wulgarny i obrzydliwy sposób obrażały polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej, kręcąc filmy o uciemiężonych przez polskie służby graniczne migrantach z białoruskiej strony.
Sam Donald Tusk mówił o migrantach Łukaszenki jako „biednych ludziach”, którzy „szukają swojego miejsca na ziemi”.
„Nie trzeba robić takiej obrzydliwej, ponurej propagandy wymierzonej w migrantów, bo to są ludzie, którzy potrzebują pomocy” – perorował przed kilku laty Tusk.
Dziś lider PO już jako szef rządu odwiedził granicę polsko-białoruską i jak oznajmił odebrał tam meldunek od polskich służb, który potwierdza "co najmniej patronat organizacyjno-polityczny administracji prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenki" procederu destabilizowana polskiej granicy za pośrednictwem nielegalnych migrantów.
„Wiemy też o rosyjskim zaangażowaniu” – powiedział Donald Tusk.
„Mamy więc do czynienia z machiną państwowa, oprócz tego przemytniczą” - powiedział szef rządu.
Władysław „Grzyb” Frasyniuk, Barbara Kurdej-Szatan, Franciszek Sterczewski i Agnieszka Holland nie odnieśli się jeszcze do najnowszych odkryć premiera Tuska.