Na polecenie lokalnej prokuratury, władze kompleksu cmentarnego w Miednoje zdewastowały pomnik ofiar zbrodni katyńskiej, usuwając z niego krzyż Virtuti Militari i krzyż wojny obronnej 1939. Informując o tym zdarzeniu, minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski postanowił zaatakować kierownictwo Instytutu Pamięci Narodowej.

- „Mam jeszcze zapytanie, dlaczego o tych sprawach dowiadują się tylko z MSZ i Urzędu ds. Kombatantów, a dlaczego nic w tej sprawie do tej pory, wedle moich informacji, nie zrobił Instytut Pamięci Narodowej? Domagam się od IPN energicznych działań w tej sprawie”

- oświadczył.

Na wystąpienie szefa MSZ zareagował rzecznik IPN Rafał Leśkiewicz, który wyjaśnił, że „za opiekę nad cmentarzem wojennym w Miednoje odpowiada polski rząd”.

- „To wynika wprost z przepisów umowy z 22 lutego 1994 roku, podpisanej przez rząd Polski i rząd Federacji Rosyjskiej. Minister Radosław Sikorski po prostu konfabuluje, mówiąc o tym, że oczekuje w tej sprawie reakcji od Instytutu Pamięci Narodowej”

- podkreślił.

- „Oczywiście stanowczo protestujemy przeciwko takim działaniom Federacji Rosyjskiej i zakłamywaniu historii przez Federację Rosyjską, ale w tym konkretnym przypadku, cmentarza wojennego w Miednoje, jednego z czterech polskich katyńskich nekropolii wojskowych, działania może podjąć wyłącznie Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego. To są te dwa podmioty, które mogą te działania podjąć”

- dodał.

Wobec tego wypowiedź ministra Sikorskiego rzecznik IPN ocenia jako próbę wykorzystania skandalicznych wydarzeń w Rosji do zdyskredytowania prezesa IPN Karola Nawrockiego przed II turą wyborów prezydenckich.

- „Kierowanie oczekiwań w stronę Instytutu Pamięci Narodowej, wiedząc doskonale, że to jest kompetencja polskiego rządu, jest po prostu obrzydliwym działaniem o charakterze politycznym, związanym wyłącznie z bieżącą kampanią prezydencką i faktem, że prezes IPN Karol Nawrocki kandyduje w wyborach prezydenckich”

- stwierdził Leśkiewicz.