Do przerażającej zbrodni w Poznaniu doszło wczoraj około godz. 10. Wychowawczynie zabrały dzieci z przedszkola na wycieczkę na pocztę, aby z okazji „Dnia Listonosza” wysłać kartki do swoich bliskich. Kiedy dzieci wracały już do swojej placówki, do grupy poszedł 71-letni mężczyzna uzbrojony w nóż. Napastnik ranił w klatkę piersiową pięcioletniego Maurycego. Życia chłopca nie udało się uratować.
71-latek został wkrótce obezwładniony przez pracowników firmy wywożącej śmieci i będącą po służbie policjantkę. Pod opieką funkcjonariuszy policji, mężczyzna przebywa obecnie w szpitalu. Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu informował dziś, że śledczy czekają na zgodę szpitala na przeprowadzenie czynności procesowych.
- „Wiemy, że pan się leczył neurologicznie, cierpi na schorzenia neurologiczne, które spowodowały jakieś zmiany organiczne w mózgu”
- powiedział prok. Wawrzyniak.
Po południu przekazał natomiast Polskiej Agencji Prasowej, że mimo braku przesłuchania, zdecydowano o postawieniu zarzutów mężczyźnie.