Jak ujawnił dziennikarz śledczy Cezary Gmyz, minister Żurek przesłał do Pałacu Prezydenckiego wniosek o wyrażenie zgody na odwołanie wszystkich zastępców Prokuratora Generalnego, w tym Dariusza Korneluka i Jacka Bilewicza – osób, które pełnią swoje funkcje bez podstawy prawnej. Problem polega na tym, że takie działanie jest sprzeczne z obowiązującym porządkiem prawnym i może być próbą wciągnięcia prezydenta w polityczną pułapkę.

– To perfidna zagrywka, która ma zmusić prezydenta do działania legitymizującego osoby nielegalnie obsadzone na wysokich stanowiskach w prokuraturze – komentują prawnicy.

Zgodnie z art. 14 ustawy Prawo o prokuraturze, Prokuratora Krajowego i jego zastępców powołuje premier na wniosek Prokuratora Generalnego, ale wyłącznie po uzyskaniu opinii prezydenta RP. Tymczasem zarówno Korneluk, jak i Bilewicz zostali powołani z pominięciem tego kluczowego etapu. Ich status został również zakwestionowany przez uchwałę Sądu Najwyższego z 27 września 2024 roku (I KZP 3/24), która wskazuje jednoznacznie, że legalnym Prokuratorem Krajowym pozostaje Dariusz Barski.

– Wnioski o odwołanie panów Korneluka i Bilewicza powinny zostać pozostawione bez rozpatrzenia, ponieważ nie są oni legalnie powołanymi zastępcami – podkreśla sędzia Konrad Wytrykowski.

Mecenas Krzysztof Wąsowski dodaje: – To sprytna pułapka: jeśli prezydent zgodzi się na odwołanie legalnych zastępców, a jednocześnie zignoruje wnioski wobec nielegalnych, może zostać oskarżony o stronniczość lub brak konsekwencji.

Zdaniem komentatorów, działania Żurka i – szerzej – obozu Donalda Tuska, to nie tylko przykład politycznego cynizmu, ale także próba obejścia przepisów konstytucyjnych i ustawowych. Cel? Oczyszczenie Prokuratury Krajowej z niewygodnych, legalnie powołanych osób jeszcze z czasów Zjednoczonej Prawicy i zastąpienie ich ludźmi lojalnymi wobec obecnej władzy.

Prezydent Karol Nawrocki, który w Sejmie jasno zadeklarował obronę porządku konstytucyjnego, znalazł się w sytuacji wymagającej szczególnej rozwagi. Każda decyzja, nawet ta o milczeniu, może być interpretowana w kontekście wojny polityczno-instytucjonalnej toczonej przez obóz rządzący przeciwko prezydentowi.

Po jakimś czasie Cezary Gmyz usunął wpis na X, informując, że od Ministerstwa Sprawiedliwości otrzymał dementi.