O skandalicznym zdarzeniu marszałek Senatu poinformowała wczoraj w swoich mediach społecznościowych. Nie omieszkała przy tym obarczyć winą za działanie wandali swoich politycznych oponentów.

- „Zdewastowano ogrodzenie mojego domu, ale nie to mnie martwi. Łatwo je odmalować. Zdecydowanie trudniej będzie wyzwolić nas od hejtu, kłamstwa i nienawiści, ale będziemy nad tym wytrwale pracować”

- napisała wiceszefowa Platformy Obywatelskiej na X.com.

Jeszcze dalej poszedł poseł Szczerba, który stwierdził, że to wina „nienawistnego języka ludzi PiS”.

- „Bardzo współczuję. Nienawistny język ludzi PiS i zawłaszczonych przez nich mediów niestety przynosi żniwo. Sprawca tego wandalizmu nie może być bezkarny!”

- stwierdził, zapominając o powtarzających się przez całą kampanię atakach na biura poselskie, działaczy i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości.

Prokuratura wszczyna dochodzenie

Rzecznik warszawskiej Prokuratury Okręgowej prok. Szymon Banna poinformował dziś PAP o wszczęciu dochodzenia w tej sprawie.

- „W czwartek Prokuratura Rejonowa Warszawa-Ochota w Warszawie wszczęła dochodzenie w sprawie publicznego propagowania ustroju faszystowskiego oraz nawoływania do nienawiści na tle różnic rasowych i wyznaniowych poprzez namalowanie w dniu 15 listopada 2023 roku w Warszawie dwóch znaków swastyki”

- przekazał.

Wyjaśnił, że czyn ten zagrożony jest karą do trzech lat pozbawienia wolności.