Ok. pięćdziesięciu tysięcy osób manifestowało w ostatnią niedzielę, 14 kwietnia, w Warszawie na rzecz prawa do życia osób nienarodzonych oraz przeciwko działaniem podejmowanych przez polski parlament na rzecz obalenia prawa chroniącego życie poczęte i wprowadzenia “aborcji na życzenie”.
Nieprzypadkowa była data marszu, przypadająca na Narodowe Święto Chrztu Polski. W takich okolicznościach Narodowy Marsz Życia stanowił manifestację nie tylko na rzecz życia rodziny, ale też akt wdzięczności i wierności dziedzictwu chrześcijańskiej Polski oraz wołanie o wolność i suwerenność, zwłaszcza w kontekście różnego rodzaju międzynarodowych roszczeń politycznych oraz ideologicznych.
Marszową kolumnę otwierała zresztą grupa rekonstrukcyjna polskiej husarii z królewskim sztandarem. Również ten akcent przypominał zebranym o roli Polski jako historycznego przedmurza chrześcijaństwa i o tym, że obrona słabszych, zwłaszcza kobiet i dzieci, to istota żywego wciąż rycerskiego przesłania.
Z całej Polski, całymi rodzinami
Marsz przebiegał w bardzo żywej i barwnej atmosferze, uczestniczyło w nim wiele, czasem nawet kilkupokoleniowych rodzin. Nie brakowało również sióstr zakonnych i duchownych, a także osób z niepełnosprawnościami. Uczestnicy skandowali m.in. główne hasło wydarzenia, brzmiące “Niech żyje Polska”, a także “Prawo do życia prawem człowieka” i powtarzane chyba najczęściej: “Tu jest Polska nie Bruksela, tu się życia nie odbiera” (lub w wersji drugiej: “…nikt aborcji nie popiera”). Na niesionych transparentach powtarzało się zaś często hasło “Fala życia”. Widoczne były także m.in. fragmenty nauczania Jana Pawła II i Konstytucji RP, mówiące o ochronie życia.
„Przyjechaliśmy całą rodziną z Gdańska, przy okazji mieliśmy dobry czas, żeby z dziećmi zwiedzić Warszawę. Po drodze w samochodzie modliliśmy się na różańcu za polityków i ich decyzje, i śpiewaliśmy z dziećmi piosenki Arki Noego, żeby się przygotować do śpiewania ich podczas Marszu. Cieszę się, że jest takie rodzinne święto i okazja do dania świadectwa” – mówiła w rozmowie z KAI pani Agnieszka, która przyjechała do stolicy z mężem, czwórką dzieci i ich babcią.
Z Krakowa specjalnie na Marsz przyjechała pani Wioleta, która maszeruje z przypinką w formie charakterystycznego pielęgniarskiego czepka. „Całe życie pracuję w ochronie zdrowia. Ale już wiedza szkolna wystarczy, żeby nie dać się oszukać w kwestii początku ludzkiego życia. Moja misja to troska o nie i przy szpitalnym łóżku, i gdy zagrażają życiu decyzje polityków” – przekonuje.
Nie możemy nieść w sobie lęku
Wydarzenie rozpoczęło się mszami świętymi w warszawskiej katedrze św. Jana Chrzciciela oraz warszawsko-praskiej katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika. “Kto słucha nauki Zbawiciela ma być jego świadkiem. (…) Nie możemy szczędzić sił i mieć w sobie lęku” – podkreślił w trakcie homilii w drugiej ze świątyń ordynariusz diecezji warszawsko-praskiej Romuald Kamiński.
Po zakończonych eucharystiach pochody uczestników z obu katedr przemaszerowały na pl. Zamkowy. Towarzyszyły im modlitwa różańcowa, przemówienia gości specjalnych oraz radosna, rodzinna muzyka. Na pl. Zamkowym, przed wyruszeniem na pl. Trzech Krzyży zorganizowana została akcja “Pieluszka dla maluszka”, czyli zbiórka środków finansowych i wsparcia materialnego na rzecz Domu Samotnej Matki “Bezpieczna Przystań” w Zielonce.
Na zorganizowaną na pl. Zamkowym scenę zaproszone zostały ciężarne kobiety, aby zebrani pod sceną uczestnicy marszu mogli usłyszeć przez mikrofon bicie serca nienarodzonego jeszcze dziecka. Swój ciążowy brzuszek udostępniła na tę okoliczność matka siedmiorga dzieci, p. Agnieszka. Prowadzący wydarzenie Lidia Sankowska-Grabczuk oraz Rafał Porzeziński przypomnieli przy tej okazji zebranym, że bicie serca dziecka słychać już w 6 tygodniu ciąży.
Głos zabrała także Mariola Sienkiewicz, położna. Przywołała on postać Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej, położnej, która w niemieckim obozie śmierci Auschwitz sprzeciwiła się nakazowi aborcji, przyjmując ok. 3 tys. porodów. Przez współwięźniów nazywana była Aniołem Życia czy Mateczką. Uczestnicy marszu pomodlili się wspólnie o jej rychłą beatyfikację. „Życzę wszystkim, i sobie też, odwagi w walce o obronę życia każdego dziecka” – mówiła Mariola Sienkiewicz.
Dość wywrotowych działań!
W finałowej części manifestacji, na scenie ustawionej na pl. Trzech Krzyży odbyły się przemówienia gości specjalnych marszu oraz mobilizujący ducha koncert Jacka Kowalskiego i zespołu Monogramista JK. Swoje wystąpienie wygłosił m.in. b. marszałek sejmu, jeden z liderów opinii katolickiej i konserwatywnej w Polsce, Marek Jurek (całość jego wystąpienia opublikujemy niebawem na kanale Afirmacja TV). W imieniu uczestników, prowadzący wydarzenie dziennikarz i autor telewizyjnego programu “Ocaleni” Rafał Porzeziński odczytał także Rezolucję Narodowego Marszu Życia 2024.
Rezolucja żąda od władz polskich “natychmiastowego zaniechania wywrotowych działań przeciw przyrodzonemu prawu do życia, potwierdzonemu w Konstytucji Rzeczypospolitej”. Dokument przypomina w tym kontekście orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z 28 maja 1997 roku, które jasno określiło, że „życie w demokratycznym państwie prawa musi pozostawać pod ochroną konstytucyjną w każdym stadium jego rozwoju”.
Marek Jurek wezwał także m.in. do niezwłocznego przesłania do Trybunału Konstytucyjnego wniosku o zbadanie zgodności z Konstytucją Rzeczypospolitej genderowej tzw. konwencji stambulskiej. Zebrani na marszu w swojej deklaracji zaapelowali również do przyszłych posłów do Parlamentu Europejskiego o pracę nad budową silnej europejskiej opinii wspierającej cywilizację życia. “Działania te nie powinny sprowadzać się jedynie do protestów, ale – jak napisano w rezolucji – powinny być połączone ze stałym przypominaniem o nienaruszalności prawa do życia i praw rodziny, pierwszych spośród naturalnych praw ludzkich”.
Manifestacja szacunku do życia
Na marszowej scenie wystąpiły także rodziny z dziećmi z niepełnosprawnościami, naturalne i zastępcze, które dawały świadectwa wielkiej miłości i radości. Z wielkim aplauzem spotkało się m.in. cytowane we wstępie wystąpienie 11-letniej Weroniki z trisomią 21, która opowiedziała o swoim życiu, o miłości do rodziców, o codziennych radościach i trudnościach, ale też o swoim marzeniu, żeby nikt nigdy nie chciał już zabijać dzieci.
Przewodniczący marszu Bogusław Kiernicki zakończył wydarzenie deklaracją, że Polska nie wywiesi białej flagi w sprawie ochrony życia dzieci nienarodzonych i że marsz będzie trwał w swoich kolejnych działaniach tak długo, jak będzie to potrzebne. Zamiast białych flag nad marszem powiewał natomiast las flag biało-czerwonych i sztandarów z liliami i podwójnymi krzyżami apostolskimi, symbolizującymi czystość, gotowość do poświęcenia, niesienia pomocy i dzielenia się dobrem.
„W kontekście czekającej nas kolejnej debaty w sprawie ochrony życia, małżeństwa i rodziny, być może nawet ogłoszenia referendum w tej sprawie nasz marsz powinien być bardzo jednoznacznym sygnałem do działania, do skupiania sił, do szukania adekwatnych odpowiedzi. Powinien być zarazem wydarzeniem społecznym i obywatelskim, ale przede wszystkim wydarzeniem i aktem moralnym. Nasza sprawa nie obroni się sama” – podkreślają organizatorzy.
Narodowy Marsz Życia został zorganizowany przez Fundację Św. Benedykta we współpracy z koalicją kilkudziesięciu organizacjami działającymi na rzecz życia i rodziny pod patronatem honorowym Konferencji Episkopatu Polski. Do uczynienia minionej niedzieli dniem szczególnej modlitwy w obronie życia poczętego zachęcił przewodniczący episkopatu abp Tadeusz Wojda SAC, określając marsz jako “manifestację szacunku wobec życia poczętego, przyjęcia tego życia w miłości oraz wyraz uznania wobec trudu rodzicielstwa, zapewniającego dzieciom możliwość wzrostu i rozwoju”. Dzień wcześniej w ramach przygotowań do Marszu odbyła się na Zamku Królewskim w Warszawie konferencja zatytułowana "Kulturkampf 2.0. Świat kontra chrześcijanie" podczas której goście zaproszeni z Polski i z zagranicy dyskutowali o prawach ludzi wierzących. O ich łamaniu, rugowaniu, o represjach i prześladowaniach. Ale także o ich niezbędnej i skutecznej obronie. Bardzo optymistycznie zabrzmiał natomiast głos z Irlandii reprezentowanej przez senatora Rónána Mullena, jednego z tych, którzy odparli przed kilkoma tygodniami w referendum kolejny atak na irlandzką rodzinę i małżeństwo. W kontekście planowanych przez obóz rządzący w Polsce działań wymierzonych w życie i rodzinę, łącznie z możliwym referendum, ostatnie doświadczenie irlandzkie to ważny i konstruktywny przykład oporu dający zarazem wzór i nadzieję.
W tekście wykorzystano fragmenty depeszy Katolickiej Agencji Informacyjnej.