Dzięki nowelizacji ustawy antywywozowej, która obowiązuje od czerwca 2019 roku, tylko w ciągu ostatniego roku prokuratura wszczęła prawie tyle samo postępowań, ile przez poprzednie cztery lata.

Z powodu nowelizacji ustawy w końcówce rządów PO-PSL, nielegalny wywóz leków do czerwca 2019 r. był przede wszystkim deliktem administracyjnym. Wcześniej było to przestępstwem.

Wytyczne prokuratora Bogdana Święczkowskiego z 2017 r. nakazywały, aby śledczy oskarżali członków mafii lekowej na podstawie przepisów o działaniu zorganizowanej grupy przestępczej i narażenia na utratę zdrowia lub życia ludzi. Prokuratorzy robili to jednak niechętnie.

Tomasz Latos (PiS), przewodniczący sejmowej komisji zdrowia powiedział:

- Cieszę się, że ustawa, którą przyjęliśmy, się sprawdza. Naczelne założenie, z którego wyszły ministerstwa sprawiedliwości i zdrowia, a posłowie je poparli, czyli że najlepiej w walce z mafią lekową sprawdzi się groźba surowej kary, znalazło potwierdzenie w rzeczywistości

Marek Tomków, wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej, przyznaje, że statystyki go nie dziwią i stwierdza:

- Jako farmaceuci widzimy, że grupy przestępcze nielegalnie wywożące leki są w odwrocie. Zauważamy to na co dzień, mając dostęp do leków, których do niedawna masowo brakowało

Członkowie zorganizowanych grup przestępczych są dzisiaj świadomi, że za nielegalny wywóz leków rzeczywiście można trafić na ławę oskarżonych, a następnie do więzienia. Wcześniej skala wywozu była ogromna z tego powodu, że przez wiele lat nikt nie trafił za takie przestępstwa do więzienia, a powszechnie wiadomo, że poczucie bezkarności rozzuchwala.

 

mp/dziennik gazeta prawna