Odnosząc się do wspomnianych komentarzy wylicza, że rząd Prawa i Sprawiedliwości zamknął strefę nadgraniczną dla następujących osób:
„1️. Agentów wpływu Putina i Łukaszenki.
2️. Dla posłów Szczerby, Jońskiego, Jachiry i Sterczewskiego - tu chyba tłumaczenia są zbędne.
3️. Dla podejrzanych NGO’sów finansowanych z zagranicy, wspierających przemyt ludzi, działających przeciw polskiej racji stanu.
4️. Dla aktywistów produkujących fake newsy o uchodźcach płynących 6 dni Bugiem i nieistniejących dzieciach pozostawionych w lesie.
5. Dla plujących na polski mundur aktorów i celebrytów…”.
Dalej zaznaczył, że logika tych działań była bardzo prosta, a intencje oczywiste:
„Gdy setki niebezpiecznych mężczyzn atakują polską granicę kamieniami, taranami, tasakami, siekierami - ostatnią rzeczą, jakiej potrzeba na granicy - są rozkrzyczani, histeryczni aktywiści i politycy z reklamówkami jedzenia dla agresorów!”.
Dalej stwierdza, że rząd KO zamyka granicę przed mediami pokazującymi „patologię władzy”, Polakami broniącymi własnych domów oraz obywatelami, którzy chcą pomóc służbom w walce z nielegalną imigracją. Na koniec podsumowuje:
„My zamykaliśmy granicę przed ludźmi, którzy chcieli ją otworzyć. Oni zamykają granicę dla ludzi, którzy chcą wiedzieć, czy granica jest dobrze chroniona. My broniliśmy granicy, a oni chcą ukryć, że tej granicy nie bronili lub bronili fatalnie”.
Pojawiają się komentarze, że rząd KO, zakazując fotografowania i używając prawa o “infrastrukturze krytycznej” do ukrywania tego, co rzeczywiście dzieje się na granicy, działa tak samo jak rząd @pisorgpl.
— Mateusz Morawiecki (@MorawieckiM) July 8, 2025
⚠️Nic bardziej błędnego. Wiecie dlaczego?
➡️Bo my zamykaliśmy strefę… pic.twitter.com/GmkGKmgqzy