„Istotom rozumnym odbiera się należne im prawa, natomiast przypisuje te prawa istotom nierozumnym, stojącym poniżej człowieka” – powiedział w wywiadzie dla „Naszego Dziennika” ks. prof. Paweł Bortkiewicz TChr. Chrystusowiec z Poznania przestrzega, że postulat budowy na siłę wegańskiego społeczeństwa jest realnym zagrożeniem, którego nie należy lekceważyć. I zauważa: Niewątpliwie są to poglądy zarówno irracjonalne, absurdalne, jak i złowrogie”.

„Problemem naszych czasów jest to, że współczesny człowiek rzadko posługuje się rozumem. Stąd mamy do czynienia z ekspansją takich ideologii, jak gender, tzw. ekologia głęboka czy tzw. prawa zwierząt. Absurdalności tych poglądów odpowiada złowroga siła rażenia, ponieważ te ideologie uderzają w pewne punkty strategicznie ważne, takie jak zapisy prawne, narracje medialne, programy edukacyjne i naukowe. Stąd nie można ich lekceważyć” – diagnozuje ks. prof. Bortkiewicz.

„Tworzy się ogromną ideologię, która burząc ład i porządek, nie proponuje niczego sensownego. Ten fakt pokazuje zarazem prymat emocji nad racjonalnością” – konstatuje duchowny z Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej.

Również Wiktor Szmulewicz, prezes Krajowej Rady Izb Rolniczych zauważa: „Są to żądania absurdalne. Równie mocno jak zakazu wędkarstwa domagają się zakazu rybołówstwa. A ryby mają nieocenioną wartość dla człowieka. Ich rola odżywcza w diecie jest ogromna. Utopią są postulaty budowy wegańskiego społeczeństwa, a więc bez mięsa i ryb”.

Szmulewicz podkreśla też, jak wielkim problemem stałby się dla człowieka również zakaz polowań: „Myśliwi pełnią ważną funkcję społeczną. Dbają o to, aby populacja zwierząt osiągnęła odpowiedni poziom. Gdy przestaną to robić, wówczas będzie tak dużo zwierząt, że będą musiały opuścić lasy, aby zdobyć pożywienie. Ruszą w kierunku pól – zniszczą wszystkie uprawy i ktoś będzie musiał za to płacić odszkodowania, zakładam, że podatnik”. Dodatkowo, jak dodaje prezes KRIR, zwierzęta te „ruszą do miast, gdzie mogą być niebezpieczne dla ludzi. Znacznie wzrosną wypadki drogowe z ich udziałem”.

„Jednym nieracjonalnym postulatem można zdestabilizować całe życie społeczne” – konkluduje prezes Szmulewicz.

 

ren/Nasz Dziennik