Siły zła i chaosu będą się wzmagać. Poprzez różnorakie prowokacje ludzie zaczną masowo odchodzić od Boga. Aby zbawienie mogło zwyciężyć, cały Kościół będzie musiał zostać poddany ostatecznemu oczyszczeniu. – pisze biskup Oster w swojej najnowszej książce „Credo”. Co zrobić, by wytrwać czas próby?
Niemieckie słowo richten zawiera w sobie piękną wieloznaczność. Z jednej strony można je przetłumaczyć jako „wydawać wyrok” czy też „skazywać”, ale z drugiej jako „naprawiać” lub „na nowo zbierać w całość”. Można je na przykład odnieść do zepsutego samochodu. Ta analogia dobrze wpisuje się w kontekst wiary, ponieważ Jezus nie przyszedł, aby wydać wyrok na świat ani go potępić, ale by go zbawić, to znaczy stworzyć nowe niebo i nową ziemię, gdzie będzie panowała sprawiedliwość.
Nie należy sobie jednak tego wyobrażać w ten sposób, że ma miejsce pewien stały progres, który ostatecznie zakończy się powstaniem nowego nieba i nowej ziemi. Wiecie z pewnością, że od czasów odrodzenia często się uważa, że dzięki posiadaniu coraz większej wiedzy i coraz lepszemu rozumieniu świata ludzkość stopniowo staje się coraz lepsza. Jeśli jednak obiektywnie spojrzymy na historię, to będziemy musieli przyznać, że ubiegłe stulecie było najokrutniejszym okresem w dziejach, jaki zgotował sobie człowiek. Miliony ludzi pozbawiono życia. Systemy polityczne, które propgowały porządek świata bez Boga, okazywały się najbardziej okrutnymi i śmiercionośnymi ideologiami spośród wszystkich, jakie kiedykolwiek istniały. A przecież w czasach oświecenia tak bardzo podkreślano rolę rozumu i moralności. W obecnym i minionym stuleciu więcej męczenników poniosło śmierć za wiarę chrześcijańską niż we wszystkich poprzednich wiekach razem wziętych.
ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE „CREDO”
SIŁY ZŁA I CHAOSU
Powyższe spostrzeżenia ukazują nam, że z perspektywy chrześcijańskiej zasadniczo nie możemy mówić o procesie stopniowego dojrzewania ludzkości, dzięki któremu ludzie, coraz lepiej rozumiejąc świat, stają się doskonalsi i żyją bardziej „moralnie”, by w końcu dojść do momentu, kiedy sami dla siebie stworzą raj, w którym wszystko będzie dobre i piękne. Pismo Święte mówi coś zupełnie innego. Siły zła i chaosu będą się wzmagać. Poprzez różnorakie prowokacje ludzie zaczną masowo odchodzić od Boga. Aby zbawienie mogło zwyciężyć, cały Kościół będzie musiał zostać poddany ostatecznemu oczyszczeniu. Świat doświadczy za- równo katastrof naturalnych, jak i powodowanych przez samego człowieka. Potrwa to do momentu, gdy nastąpi swego rodzaju ostateczne rozstrzygnięcie. Będzie to decydująca próba, przez którą przejdzie lud Boży, aby się okazało, że nawet wśród największych przeciwności potrafi on z głębi serca powiedzieć „tak” Bogu – swojemu Oblubieńcowi, Jezusowi. Tak przynajmniej zapowiada Apokalipsa i ewangelie. Przed ostatecznym przyjściem Pana w dziejach ludzkości musi nastąpić czas katastrof. Wobec tego wszystkiego Jezus ma jednak dla nas słowa pokrzepienia.
„A gdy się to dziać zacznie, nabierzcie ducha i podnieście głowy, ponieważ zbliża się wasze odkupienie” (Łk 21, 28).
NAUKA UMIERANIA ZA ŻYCIA
Platon powtarzał, że aby nauczyć się filozofowania lub by zostać filozofem, trzeba opanować sztukę umierania. Filozofowanie było dla niego bowiem najwyższą formą człowieczeństwa i stawania się człowiekiem. Było ono sztuką patrzenia na świat w blasku prawdy i nauką życia w jej świetle oraz – jak podkreślał Sokrates, jego nauczyciel – nauką umierania za tę prawdę. Chrześcijanie z wielką radością przejęli te poglądy, stwierdzili jednak, że wprawdzie Platon odkrył wiele mądrych prawd, dla nich filozofowanie oznaczało umieranie prowadzące do lepszego życia. Bez Boga świat, w którym żyjemy, przemija. Jeśli jednak żyję w bliskości z Jezu- sem, to w ten sposób zyskuję swój udział w Jego życiu, które nigdy się nie kończy. A owo trwanie w życiu Chrystusa oznacza dla chrześcijan właśnie uczenie się umierania – zarówno dosłownie, jak i w przenośni. Metaforycznie oznacza to, że uczymy się kochać Boga bardziej niż jakiekolwiek stworzenie. Natomiast dosłownie należy to rozumieć w ten sposób, że ostatnim aktem woli w naszym życiu jest to, iż jeszcze raz z ufnością oddamy swoje życie w ręce Tego, który nam je dał i sam uosabia „lepsze” życie. „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, to choć- by umarł, żyć będzie” (J 11, 25).
Dla mnie i dla mojej osobistej historii oznacza to to samo, co dla historii całego świata. Również w moim życiu nadejdą katastrofy. Ostatnią z nich będzie fizyczna śmierć. Dopiero wówczas przejdę do nowego życia – do Pana.
W jednym z ostatnich rozdziałów Apokalipsy czytamy: „I usłyszałem donośny głos mówiący od tronu: «Oto przybytek Boga z ludźmi: i zamieszka wraz z nimi, i będą oni Jego ludem, a On będzie „BOGIEM Z NIMI”. I otrze z ich oczu wszelką łzę, a śmierci już nie będzie. Ani żałoby, ni krzyku, ni trudu już nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły»” (Ap 21, 3–4). W tym kierunku podąża nasze życie.
Fragment książki „CREDO. Żyć wyznaniem wiary każdego dnia”. Biskup Stefna Oster, Wydawnictwo Esprit
BISKUP STEFAN OSTER – salezjanin, od 2014 roku biskup diecezjalny Pasawy. Po przeżyciu głębokiego nawrócenia wstąpił do zakonu założonego przez św. Jana Bosko. Obecnie jest przewodniczącym Komisji ds. Młodzieży przy Konferencji Episkopatu Niemiec.