Nie brakuje dziś katolickich hierarchów, którzy przekonują, że koronawirus - podobnie jak inne zarazy - nie może być karą Boga. W istocie jednak święci Kościoła katolickiego przedstawili zawsze tę rzecz inaczej. Pisze o tym na łamach wpolityce.pl Grzegorz Górny.

 


Publicysta cytuje arcybiskupa Mediolanu, kardynała Mario Delpiniego. Według tego purpurata Bóg "nie jest gniewny" i twierdzenie, jakoby koronawirus miał być karą, jest "pogańskim obrazem".


"Jeżeli jest tak, jak mówi kardynał Delpini, to pogańskie myślenie musieli prezentować tacy święci, jak m.in. Katarzyna ze Sieny, Brygida Szwedzka, Bernardyn ze Sieny, Karol Boromeusz, Ludwik Maria Grignon de Montfort oraz cała rzesza osób wyniesionych na ołtarze Kościoła katolickiego. Wszyscy oni uważali bowiem, że plagi zakaźnych chorób są formą kary zesłanej przez Boga. Gdyby żyli dziś i publicznie głosili podobne poglądy, odnosząc się na dodatek do konkretnych grzechów, prawdopodobnie doczekaliby się nagany ze strony odpowiednich władz kościelnych, które przy okazji przeprosiłyby każdego, kto osobiście poczuł się urażony ich wypowiedziami" - pisze Górny.


Autor dodaje, że współczesna mentalność wzbrania się przed myślą, że Bóg mógłby zesłać karę, w dodatku taką, która prowadzi do śmierci wielu ludzi. Tymczasem, przypomina, przed II wojną światową pisała o tym św. FaustynaKowalska. "Pewnego dnia powiedział mi Jezus, że spuści karę na jedno miasto, które jest najpiękniejsze w Ojczyźnie naszej. Kara ta miała być – jaką Bóg ukarał Sodomę i Gomorę. Widziałam wielkie zagniewanie Boże i dreszcz napełnił, przeszył mi serce" - czytamy w "Dzienniczku".


Według Górnego ci biskupi i teologowie, którzy negują związek między grzechami ludźmi a epidemiami czy innymi katastrofami, nie powinni poprzestawać na frazesach. Muszą raczej "obalić dominującą przez długie wieki interpretację, a następnie – sięgając do argumentów pochodzących z tych samych źródeł – przedstawić własne, nowe i wiarygodne ujęcie problemu".


To, co mówią dzisiaj, to zdecydowanie zbyt mało, by "odrzucić istniejący od początku Kościoła sposób odczytywania znaków czasu".

bsw/wpolityce.pl