Do sieci trafiło niezwykłe świadectwo lekarza z Lombardii. 38. latek zajmuje się chorymi zakażonymi koronawirusem. W swoim świadectwie mówi o tym, że dzięki temu bolesnemu doświadczeniu i wsparciu zakażonego kapłana „powrócił do Boga”.
Pan Bóg nawet z największego zła wyprowadza dobro. Śmierć Syna Bożego stała się bramą do zbawienia dla ludzkości. Również w naszym życiu często cierpienie, choroba czy strata kogoś bliskiego stają się momentem, który jest początkiem naszego nawrócenia i powrotu do Boga. Tak właśnie stało się w życiu Iuliana Urbana, 38. letniego lekarza z włoskiej Lombardii, którym dzieli się ze światem za pomocą facebookowego profilu True Love in Jesus.
Na Facebooku mężczyzna mówi o tym, że dzięki tym tragicznym doświadczeniom on i jego koledzy lekarze zrywają z ateizmem i wracają do Boga.
-„Codziennie szukamy pokoju, prosząc Pana, by pomógł nam się na Nim oprzeć, byśmy mogli opiekować się chorymi” – mówi lekarz.
Sytuacja we Włoszech jest tragiczna, Iulian Urban przekonuje, że nigdy nie wyobrażał sobie czegoś takiego nawet w najmroczniejszych koszmarach. Ta dramatyczna sytuacja staje się dla lekarzy czasem, w którym oparcia szukają w Bogu.
-„Jeszcze dwa tygodnie temu moi koledzy i ja byliśmy ateistami; to było normalne, ponieważ jesteśmy lekarzami i powiedziano nam, że nauka wyklucza istnienie Boga. Zawsze śmiałem się z moich rodziców, którzy chodzili do kościoła” – pisze lekarz.
W swoim nawróceniu wielką rolę przypisuje też włoskiemu kapłanowi, który trafił na jego oddział. Jak pisze lekarz, kapłan ten mimo swojego złego stanu zdrowia nie ustawał w niesieniu pomocy innym chorym:
-„Dziewięć dni temu przybył do nas 75-letni duszpasterz. Był dobrym człowiekiem, miał poważne problemy z oddychaniem, ale miał przy sobie Biblię i zrobił na nas wrażenie, gdy czytał ją umierającym i trzymał ich za rękę”.
Włoski medyk dodaje:
-„Zdaliśmy sobie sprawę, że tam, gdzie człowiek nic nie może zrobić, potrzebujemy Boga i zaczęliśmy prosić Go o pomoc, kiedy mamy tylko kilka wolnych minut. Rozmawiamy ze sobą i nie możemy uwierzyć, że my, zatwardziali ateiści, codziennie szukamy pokoju, prosząc Pana”.
Kapłan zmarł, ale jego postawa sprawiła, że w lekarzach szpitala dokonała się ogromna duchowa przemiana:
„Nie byłem w domu przez 6 dni, nie wiem, kiedy ostatni raz jadłem i zdaję sobie sprawę z mojej bezwartościowości na tej ziemi, ale chcę się poświęcić do swojego ostatniego oddechu pomaganiu innym. Cieszę się, że powróciłem do Boga, gdy otaczają mnie cierpienia i śmierć moich bliźnich” – napisał na profilu True Love in Jesus.
Kak/ wPolityce.pl, pch24.pl