Pojawienie się epidemii zachwiało w posadach społeczeństwem dobrobytu, wydajności, samowystarczalności, bałwochwalczego kultu ciała, wypierającego z ludzkiej świadomości ból i cierpienie. Lekarstwo na pychę sytego, zadowolonego z siebie człowieka, żyjącego jakby Bóg nie istniał? Módlmy się o dobry użytek z tego doświadczenia. Wszystko jest łaską, pozwólmy działać łasce w nas i przez nas. Obyśmy nie zmarnowali tego czasu. Święty Boże, Święty mocny, Święty nieśmiertelny, wesprzyj nas nadzwyczajnym działaniem Twojej łaski! Uczyń nam tę łaskę, byśmy nie postępowali jak poganie w stanie, do którego Twoja sprawiedliwość nas przywiodła.
Blaise Pascal, genialny naukowiec i apologeta wiary chrześcijańskiej, w ostatnich latach życia doświadczony cierpieniem na skutek nieuleczalnej choroby, pisał: dobrze jest nauczyć się czerpać korzyść z cierpienia, ponieważ ono jest rzeczą tak codzienną, podczas gdy dobro jest tak rzadkie. Przykuty do łóżka cierpieniem spowodowanym gruźlicą i rakiem żołądka, Pascal modlił się, ofiarowując swe powolne konanie Chrystusowi:
„Panie, którego duch jest tak dobry i tak łaskawy i któryś jest tak miłosierny, że nie tylko pomyślność, ale nawet nieszczęścia, które nawiedzają twoich wybranych, są objawem Twego miłosierdzia: uczyń mi tę łaskę, abym nie postępował jak poganin w stanie, do jakiego Twoja sprawiedliwość mnie przywiodła. Niech, jak prawdziwy chrześcijanin, uznam Cię za mego Ojca i za mego Boga, w jakiejkolwiek doli się znajdę.
Niechaj w jednostajnej i równej pogodzie ducha przyjmę wszelkie wydarzenia, skoro my nie wiemy, o co powinniśmy prosić, i skoro nie mógłbym uczynić wyboru w mych prośbach bez zrozumienia i nie czyniąc się w tym sędzią odpowiedzialnym za skutki, które Twoja mądrość słusznie zechciała mi ukryć. Panie, wiem, że wiem tylko jedno: że dobrze jest iść za Tobą, a źle jest Ciebie obrazić. Poza tym nie wiem, co jest gorsze albo lepsze w jakiejkolwiek rzeczy. Nie wiem, co mi jest korzystniejsze, zdrowie czy choroba, dostatek czy ubóstwo, ani co bądź w świecie. To jest poznanie przechodzące siłę ludzi i aniołów i ukryte w tajemnicach Twojej Opatrzności, którą ubóstwiam i której nie chcę zgłębiać.
Myślałem o Tobie w moim konaniu; wylewałem krople krwi dla Ciebie.
Zatem wyciągam ramiona ku memu Oswobodzicielowi, który, przepowiadany przez cztery tysiące lat, przyszedł cierpieć i umrzeć za mnie na ziemi, w czasach i wszystkich okolicznościach, które przepowiedziano; i przez Jego łaskę oczekuję śmierci w pokoju, w nadziei wiekuistego z Nim połączenia; a tymczasem żyję radością bądź w pomyślnościach, które podobało Mu się mnie dać, bądź w niedolach, które zsyła dla mego dobra i które nauczył mnie cierpieć swoim przykładem.
Uznaję, mój Boże, że moje serce jest tak zatwardziałe i tak pełne myśli, trosk, niepokojów i przywiązań światowych, że ani choroba, ani zdrowie, ani książki, ani Twoja Ewangelia, ani cuda, ani użytek świętych sakramentów, ni ofiara Twego Ciała, ni wszystkie moje wysiłki, ni wysiłki całego świata razem nie mogą nic zgoła, aby wszcząć moje nawrócenie, jeśli Ty tego wszystkiego nie wesprzesz nadzwyczajną pomocą Twojej łaski”
B. Pascal, Myśli oraz Rozprawa o namiętnościach miłości; Rozprawa o kondycji możnych;
Modlitwa o dobry użytek chorób, tłumaczenie Tadeusz Boy Żeleński, Wydawnictwo PAX, Warszawa 1953