- Kiedy zdenerwowanie i gniew prowadzi do grzechu?


Zdenerwowanie jest naturalnym odczuciem, reakcją na fakty, które budzą w nas lęk i powodują stres. Denerwujemy się na widok zagrożenia, bądź też niewłaściwych postaw ludzi z naszego otoczenia. Zdenerwowanie może mieć wiele przyczyn, to zależy od wrażliwości konkretnego człowieka. Są osoby, które wykazują dużą odporność i umiejętność opanowania w trudnych sytuacjach, inne - na skutek wrażliwej konstrukcji duchowej i psychicznej - nie potrafią zapanować nad lękiem, irytacją, gniewem. Wszyscy jesteśmy poddani słabości na skutek grzechu pierworodnego.


Zdenerwowanie samo w sobie jest moralnie obojętne. Ale w pewnych okolicznościach może prowadzić do grzechu. Dzieje się tak, gdy np. dostrzegamy u kogoś złe, czy też skandaliczne zachowania. Wtedy rodzi się w nas osąd i potępienie człowieka, a to z kolei prowadzi do nieopanowanego gniewu, który w końcu przeradza się w nienawiść, agresję i chęć odwetu, a nawet unicestwienia. I tu właśnie mamy do czynienia z grzechem.


Zdarzają się sytuacje, w których zdenerwowanie i gniew mają swoje obiektywne usprawiedliwienie, gdy np. kwestionowane są podstawowe zasady życia społecznego, a w ich miejsce wprowadza się przeciwne naszej cywilizacji normy postępowania. Gniew na tego rodzaju praktyki można nazwać słusznym. Musimy jednak pamiętać, że potępiamy obiektywne zło, a nie człowieka, który się go dopuszcza w swojej słabości i zagubieniu. Aby uniknąć przerodzenia się owego słusznego gniewu w osądy, nienawiść i chęć eliminacji, co - przypomnijmy - jest już grzechem, należy podjąć modlitwę za zagubionego brata lub siostrę, aby Bóg pomógł im wydostać się spod panowania zła. Modlitwa potrafi uleczyć nasze serce z niewłaściwych odruchów, a jednocześnie wyprasza winowajcy łaskę nawrócenia. Stanowi z naszej strony wyraz troski o zbawienie grzesznika.


Bywa również, że gniew jest odruchem nieusprawiedliwionym. Ma to miejsce wówczas gdy człowiek reprezentuje czysto egocentryczną postawę. Egoista ma na względzie jedynie własne dobro i nie liczy się zbytnio lub wcale z innymi osobami. U takiego człowieka gniew wywołują sytuacje kwestionujące jego subiektywne postrzeganie rzeczywistości i krępujące jego samowolę. Egoistyczna postawa w konfrontacji z napotkanymi ograniczeniami łatwo przeradza się w bunt, nienawiść, agresję i chęć eliminacji przeszkód nawet, gdy są nimi inni ludzie. Osoba Kaina z Księgi Rodzaju dobrze ilustruje tę eskalację zła posuniętą aż do żądzy śmierci.


Biblia często odwołuje się do pojęcia gniewu. Opisuje gniew Boga jako reakcję na zło wyrządzane przez człowieka, który lekceważy, a nawet praktycznie deformuje naturalny porządek stworzenia. Konsekwencją grzechu jest śmierć. Przykładem tego jest biblijny potop, który uśmiercił mieszkańców ziemi. Podobnie Bóg wyrażał swój gniew, gdy naród wybrany podczas wędrówki z niewoli w Egipcie do ziemi obiecanej, kwestionował Boże zasady i łamał przymierze, a w konsekwencji wystąpił przeciw własnemu obiektywnemu dobru. Bóg oburzał się, że jego umiłowany lud wybierał inne drogi niż te, które On w swej nieskończonej mądrości mu wskazywał. Jedynie Bóg ma prawo do takiego oburzenia, gdyż to On widzi wszystko w całej ontycznej prawdzie. Tylko On ogarnia swoją wiedzą i miłością stworzoną przez siebie rzeczywistość. My zaś, ze względu na nasz ograniczony horyzont poznawczy, nie jesteśmy zdolni do takiego obiektywizmu jak Bóg, a więc powinniśmy się dystansować od nadawania własnym osądom absolutnej miary. My w swoim gniewie możemy się mylić, ale nie On. Tylko Bóg sądzi sprawiedliwie.


Czy gniew rodzica na zachowanie dziecka jest uzasadniony?


Wiemy, że tego rodzaju gniew wynika często z troski rodziców o właściwe kształtowanie życiowych postaw dziecka. Widok zagniewanego ojca lub matki spontanicznie pomaga dziecku rozróżniać dobro od zła. Taki gniew ma więc w pewnym sensie walor wychowawczy, zwłaszcza gdy towarzyszy mu spokojne wyjaśnienie, dlaczego pewne zachowania dziecka są niewłaściwe. Okazując gniew, jednocześnie należy dziecku dać do zrozumienia, że jest kochane i akceptowane. Warto podkreślić, że rodzice mają prawo i obowiązek korygowania postaw dzieci, aby je dobrze wychować.

 

A czy gniew szefa na podległego mu pracownika może być uzasadniony?


Wiadomo, że w obliczu lenistwa i nieodpowiedzialności pracownika gniew może być uzasadniony. To naturalna reakcja. Jej konsekwencją nie może być jednak pragnienie poniżenia pracownika, czy też zlekceważenie jego ludzkiej godności. To byłby już grzech.


Jak odnieść się do gniewu i oburzenia społecznego?

 

Bywają takie okoliczności, że państwo nie dopełnia swoich zobowiązań wobec obywateli, nie respektuje przyrodzonych praw społeczeństwa, ogranicza wolność, narusza godność jednostek, godzi w podstawowe zasady życia wspólnego. To wywołuje zazwyczaj frustrację i gniew. Jest on niewątpliwie słuszny i usprawiedliwiony. Jednakże manifestując oburzenie i niezgodę na łamanie prawa powinniśmy opanowywać swoje uczucia, by nie dopuścić do aktów agresji, lżenia przeciwnika czy wzniecania nienawiści. Tak więc zarówno w osobistym doświadczeniu, jak i w wyrażaniu gniewu społecznego obowiązuje nas opanowanie złych uczuć, wyrzeczenie się nienawiści. Lepiej jest bowiem przecierpieć niesprawiedliwość niż ją w chęci odwetu zadawać.

 

Rozmawiał Jarosław Wróblewski