Generał odniósł się także d konfliktu izraelsko-palestyńskiego, który rozgorzał z nową siłą po ataku Hamasu przeprowadzonym 7 października, twierdząc, nie miał wątpliwości: „To, co ma tam miejsce, to swoisty dramat strategiczny, który w głównej mierze został wywołany z inspiracji Rosji przez Iran, żeby stworzyć dylemat dla USA i Zachodu, żeby odwrócić uwagę od konfliktu, który ma miejsce na Ukrainie. No i to po części się udaje” – podkreślił.
Odpowiadając na pytanie, jaka powinna być liczebność polskiej armii generał powiedział:
„Te wartości zostały dawno ustalone, to nie jest nic odkrywczego, to jest matematyka – odpowiedział generał Komornicki. – Teren między Bugiem a Wisłą, obejmujący swoim zasięgiem od Suwałk do Krosna nad Wisłoką, jest najistotniejszy. I w tej przestrzeni powinno się znajdować w wojskach lądowych co najmniej pięć związków taktycznych (…) Te ilości to jest 260-300 tys. ludzi. Taki stan osobowy siły zbrojne powinny liczyć” – stwierdził.
Wcześniej prezydent USA Joe Biden w swoim orędziu powiedział, że jeśli Putin nie zostanie zatrzymany na Ukrainie, zaatakuje Polskę.
Nie mamy prawa opuszczać Ukrainy, nie mamy prawa odwracać się plecami do Izraela. USA muszą zwiększyć wsparcie udzielane obu państwom, które są pogrążone w krwawych wojnach, rozpętanych przez okrutnych agresorów – oświadczył prezydent USA Joe Biden w historycznym orędziu wygłoszonym w Gabinecie Owalnym Białego Domu.
KOMENTARZ REDAKCJI
Rosja stała się egzystencjalnym zagrożeniem dla Ukrainy i całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Wielokrotnie ostrzegałem, że Rosja opracowuje szczegółowy plan agresji i terroru wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W tym stwierdzeniu nie ma najmniejszej przesady. O istnieniu takiego planu świadczą liczne odtajnione dane ukraińskiej i zachodnich agencji wywiadu, a także nagminne wypowiedzi samych rosyjskich strategów, polityków oraz wielokrotne publikacje kremlowskich propagandystów, którzy ostatnio zaczęli urządzać histerię w sprawie konieczności „denazyfikacji” Polski. I to nie jest przypadek. Rzeczywiście, w ultimatum, jakie rosyjskie MSZ w grudniu ubiegłego roku wystosowało wobec USA i NATO, pojawiło się żądanie rozbrojenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej, czyli przywrócenia Moskwie dawnej strefy wpływów na Starym Kontynencie.
Putin popełnia poważne zbrodnie przeciwko ludzkości, ponieważ czuje absolutną bezkarność, grożąc całemu światu bronią jądrową. Psychopata z bunkra praktycznie otwarcie grozi Zachodowi, mówiąc, że jeśli będzie mu uniemożliwiać zorganizowanie ludobójstwa na Ukrainie, użyje broni jądrowej przeciwko państwom NATO.
Ukraina jest tylko pierwszym celem zbrodniarza wojennego. Kremlowski paranoik marzy o odbudowie Imperium Rosyjskiego i dawnej strefy wpływów w Europie, która obejmuje całą wschodnią flankę NATO, czyli kraje bałtyckie, Polskę, Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię.
Jeśli Zachód ulegnie Putinowi na Ukrainie, będzie on nadal wymachiwał jądrową maczugą, bezkarnie dopuszczając się agresji i ludobójstwa w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego stosowanie szantażu nuklearnego jest kategorycznie niedopuszczalne. Świat nie powinien tego tolerować!
Jeśli Zachód będzie ulegać zastraszaniu Putina, może to doprowadzić do znacznie większych katastrof dla ludzkości niż nawet ograniczone użycie broni jądrowej. Kremlowska bestia musi być surowo ostrzeżona, że każda próba użycia broni masowego rażenia pociągnie za sobą natychmiastową, twardą, odpowiednią i lustrzaną reakcję.
Moskiewski zbrodniarz wojenny musi zdać sobie sprawę, że jego szantaż nie będzie miał najmniejszego wpływu na wolę suwerennych i wolnych narodów. Musi raz na zawsze porzucić takie instrumenty polityki zagranicznej. Musi również wyraźnie i jasno zrozumieć, że poniesie surową i nieuniknioną karę, jeśli nadal będzie popełniał ciężkie zbrodnie przeciwko ludzkości.