Cała sprawa zaczęła się od niejasności w oświadczeniach majątkowych Kingi Gajewskiej, posłanki Koalicji Obywatelskiej. W sierpniu 2023 roku nie wpisała ona domu do swojego oświadczenia majątkowego, mimo że już wtedy posiadała nieruchomość. Dopiero w listopadzie tego samego roku w oświadczeniu majątkowym pojawił się dom o wartości 700 tysięcy złotych. Co więcej, jak podała TV Republika, Kinga Gajewska nie zgłosiła korzyści w postaci domu w rejestrze korzyści, a zgodnie z obowiązującym prawem, zmiany tego rodzaju powinny zostać zgłoszone w ciągu 30 dni. W przypadku Gajewskiej, zarejestrowano zmianę dopiero po upływie 330 dni. W dniu 7 października 2024 roku media pokazały zdjęcia willi w budowie należącej do posłanki oraz jej męża, Arkadiusza Myrchy, co doprowadziło do natychmiastowej reakcji Gajewskiej – tego samego dnia posłanka odręcznie dopisała w rejestrze korzyści darowiznę domu od rodziców, który wcześniej wykazała w swoim oświadczeniu majątkowym. Zgodnie z przepisami prawa, takie opóźnienie może być uznane za złamanie przepisów.

Szymon Hołownia, zapytany o tę sprawę, potwierdził, że oświadczenia majątkowe Gajewskiej i Myrchy były już przedmiotem analizy przez komisję etyki poselskiej, która nie stwierdziła naruszeń, uznając, że nie ma podstaw do ukarania parlamentarzystów. Mimo tego Hołownia ogłosił, że w Kancelarii Sejmu zostanie wdrożony audyt w celu dokładnego przejrzenia wydatków z ryczałtów poselskich. Audyt – jak zapewnia Hołownia - ma na celu sprawdzenie, w jaki sposób posłowie wydają środki na swoje biura, sprzęt oraz wynagrodzenia pracowników. „Musimy zobaczyć, jak posłowie z tego korzystają i czy nie potrzeba jakichś zaleceń, które odpowiednia komisja by wydała posłom w sprawie tego, na co można, a na co nie można wydawać pieniędzy” – powiedział Hołownia. Marszałek dodał też, że wysokość ryczałtów wzrosła, aby pensje pracowników biur poselskich mogły zostać zwiększone, zgodnie z podwyżkami w budżetówce, a nie na wydatki „na jakieś dziwne rzeczy”.

W sprawie Kingi Gajewskiej i Arkadiusza Myrchy toczy się obecnie również postępowanie sprawdzające, o czym poinformował minister sprawiedliwości Adam Bodnar. Chociaż nie wiadomo jeszcze, jakie kroki podejmie prokuratura, minister potwierdził, że organy ścigania zajmują się analizą tej sprawy. Wątpliwości budzi także kwestia dodatku mieszkaniowego, który pobiera Arkadiusz Myrcha, mimo że – jak zapewnia - wspólnie z żoną posiada nieruchomość w budowie. Bodnar wyjaśnił, że jako poseł z okręgu toruńskiego, Myrcha ma prawo do dodatku, ponieważ mieszka na stałe poza Warszawą, a dodatek przysługuje parlamentarzystom, którzy nie posiadają nieruchomości w stolicy.

Cała sytuacja wzbudziła zainteresowanie opinii publicznej i mediów, zwracając uwagę na konieczność przejrzystości finansowej polskich parlamentarzystów oraz ich zgodność z przepisami dotyczącymi oświadczeń majątkowych i ryczałtów poselskich.

Czy cała sprawa przebiegnie zgonie z tzw. doktryną Neumanna, czas pokaże...