– Słyszycie państwo to kuriozum? Oto pod rządami naszej koalicji miałoby dojść do sfałszowania wyborów… na naszą niekorzyść. Chciałoby się powiedzieć: Polak potrafi! Pierwszy taki przypadek na świecie! – napisał senator, odnosząc się do narracji części polityków rządzących, którzy sugerują możliwość poważnych nieprawidłowości.

Libicki przyznał, że należy zbadać pojedyncze przypadki błędów w komisjach wyborczych, jednak jego zdaniem nie pojawiły się jak dotąd żadne dowody, które mogłyby świadczyć o istotnym wpływie tych nieprawidłowości na końcowy wynik wyborów. – Nie ma podstaw, by podważać cały proces wyborczy – stwierdził.

Temat rzekomych fałszerstw jest intensywnie poruszany przez część polityków i komentatorów powiązanych z Koalicją Obywatelską, w tym Romana Giertycha, który apeluje o przeliczenie głosów. Jednak coraz więcej głosów – również z obozu rządowego – dystansuje się od tej narracji.

Aleksandra Sobczak, wicenaczelna „Gazety Wyborczej”, w rozmowie z TVN24 przyznała, że nie ma wątpliwości co do zwycięstwa Karola Nawrockiego. – Zdobył o 369 591 głosów więcej niż Rafał Trzaskowski. To różnica, której nie podważy się nawet po korektach jednostkowych błędów – zauważyła.

– Donald Tusk słusznie tonuje emocje, bo w jego środowisku nie brakuje internetowych „trolli”, jak Roman Giertych, którzy podsycają atmosferę wbrew interesowi całej koalicji – dodała Sobczak.

Zgodnie z oficjalnymi danymi, Karol Nawrocki zdobył w II turze 10 606 877 głosów, uzyskując 50,89 proc. poparcia. Jego kontrkandydat, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, otrzymał 10 237 286 głosów (49,11 proc.).