Co jest w tej historii ważne? No przede wszystkim trzeba zdawać sobie sprawę, że w tym wypadku uznanie Krymu za terytorium Rosji dla Ukrainy jest trudne dla zrealizowania. Bo to wymaga pewnej procedury prawnej, o której Rosja niewątpliwie wie i której przeprowadzenia będzie wymagać – jako gwarancji, że Krym został uznany za część tego państwa. Mowa tutaj o głosowaniu ukraińskiego parlamentu większością konstytucyjną i uzyskanie zgody od sądu konstytucyjnego. Przy czym jest mocno wątpliwym, żeby taką decyzję mógł podejmować parlament którego kadencja już wygasła. Czyli prawdopodobnie podjęcie takiej decyzji miałoby się wiązać z przeprowadzeniem wyborów, co jest niemożliwe bez stabilnego zawieszenia broni… którego warunkiem stawianym przez USA w tej chwili, ma być uznanie Krymu. Ja już pomijam to, że po wyborach nowy parlament ukraiński może być o wiele bardziej radykalny i antyrosyjski niż obecny. W każdym bądź razie nawet, gdyby sam prezydent Zełeński zgodziłby się z tą propozycją, niewiele by to w praktyce Rosji dało poza pustą deklaracją. Nie jestem pewien, że obecna amerykańska administracja zdaje sobie z tego sprawę, ale już Kreml na pewno to rozumie i dlatego prawdopodobnie nie oczekuje, by ta propozycja została przyjęta i mogłaby zostać w tej chwili realnie wdrożona. 

Nowy amerykański plan zawiera również punkty, które z pewnością z politycznego punktu widzenia są nie do przyjęcia dla strony rosyjskiej, takie jak amerykańska kontrola nad Zaporoską elektrownią jądrową. Kreml wielokrotnie deklarował, że nie będzie nawet rozmawiał o tej kwestii, ponieważ to jest obiekt, który należy do Rosji i znajduje się na jej terenie (według rosyjskiego prawa obwód zaporoski w niczym się nie różni od kurskiego czy biełgorodzkiego). Oddanie elektrowni Amerykanom zostałoby bardzo negatywnie odebrane wewnątrz Rosji i byłoby oznaką słabości Putina dla samych Rosjan i rosyjskich elit. 

Obecność podobnych punktów w amerykańskim planie rodzi poważne pytania co do tego, na ile to jest plan skonsultowany w ogóle z Moskwą. Prawdopodobnie nie jest. W takim razie po co został ujawniony i jakim celom ten plan ma w rzeczywistości służyć? Tutaj jest kilka opcji. Albo amerykańska administracja zakłada, że te propozycje zostaną odrzucone przez obie strony i w ten sposób po prostu już szuka pretekstu do wyjścia z rozmów oskarżając strony konfliktu o brak gotowości do zakończenia wojny. Albo Amerykanie zakładają, że taki plan (z ich punktu widzenia zawierający punkty bardzo korzystne dla Rosji) rzeczywiście doprowadzi do przełomu i jest to kolejna próba uzyskać porozumienie za cenę ustępstw ze strony ukraińskiej. I wtedy Stany zamierzają wymuszać na Ukrainie te ustępstwa. 

W tym drugim scenariuszu Rosja może po prostu czekać i obserwować szerzenie się konfliktów pomiędzy USA, Ukrainą a jej europejskimi sojusznikami toczonych wokół kwestii Krymu. Co dla Rosji samo w sobie jest korzystne. Rosjanie mogą nie ujawniać swojej pozycji po to, by to Ukraina, a nie Rosja, została oskarżona o storpedowanie porozumienia. 

Czym jest ta amerykańska propozycja w rzeczywistości – pokaże czas. Natomiast na dzień dzisiejszy sytuacja z negocjacjami o zawieszeniu broni pozostaje w tym samym miejscu, gdzie była wcześniej. O możliwości wprowadzenia zawieszenia broni decyduje tylko jeden czynnik - wyczerpanie się strony rosyjskiej jako strony atakującej. Jeżeli dojdzie do momentu w którym Rosjanie uznają, że nie mają już zasobów i ich ataki na Ukrainie nie przynoszą żadnych zysków – wojna się zatrzyma. Bo Rosja będzie chciała się odbudować. Jeżeli siły Rosji nie zostaną wyczerpane – negocjacje będą tylko grą pozorów, gdzie Rosja będzie próbować zyskać dla siebie kilka dodatkowych punktów w tej wojnie, wykorzystując amerykański pośpiech i chęć zakończenia wojny.