Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz odwołał szefa Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych. Wedle ustaleń Wirtualnej Polski, powodem tej decyzji było „zaginięcie kilkudziesięciu min przeciwczołgowych”. Więcej informacji w tej sprawie ujawnił Onet, który donosi, że 3 lipca ub. roku z wojskowego składu amunicji w Hajnówce wyjechał jeden z trzech pociągów, które łącznie miały przewieźć ponad tysiąc ton min przeciwpancernych na zachód kraju. W podszczecińskim składzie amunicji miało dojść do nieprawidłowości. Zamiast odpowiednich osób, transport miał przyjąć jedynie wartownik. Do rozładunku natomiast wyznaczeni zostali żołnierze z Dobrowolnej Zasadniczej Służby Wojskowej, a kierował nim porucznik bez właściwego przeszkolenia.

- „Działaliśmy w nerwowej atmosferze, bo z góry był nacisk na tempo, ponieważ chcieli jak najszybciej oddać wagony PKP, żeby nie płacić tzw. osiowego”

- zdradza jeden z informatorów Onetu.

Wedle ustaleń portalu, transport został rozładowany 6 lipca, ale przez pięć kolejnych dni miny zalegały na rampie. 16 lipca magazynier poinformował komendanta składu, że brakuje pięciu palet z transportu.

- „Wtedy major wpadł w szał – dowiadujemy się od świadków tamtych zdarzeń. – Biegał, krzyczał, że g***o go to obchodzi, ale miny mają się znaleźć. Wszyscy w jednostce byli zaangażowali w poszukiwania. Przez cały dzień szukali, jeździli po magazynach, ale niczego nie znaleźli”

- relacjonuje Onet.

Miny miały w tym czasie… podróżować cywilnym wagonem. W wojsku natomiast szukano winnych. Rozmówcy Onetu twierdzą, że popchnęło to starszego kaprala do samobójstwa.

- „Nie wytrzymał tego. Wszedł na wiadukt i skoczył pod nadjeżdżającą ciężarówkę. Śmierć na miejscu”

- powiedział informator.

Onet twierdzi też, że jeszcze jedna osoba podjęła próbę samobójczą, ale udało się uratować jej życie.

Do sprawy za pośrednictwem mediów społecznościowych odniósł się były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

- „NIEBYWAŁE! Ponad 200 zgubionych min przeciwpancernych podróżowało sobie po Polsce. Gdzie był w tym czasie Kosiniak-Kamysz lub wiceminister z PO? Kierownictwo MON całkowicie straciło kontrolę nad tym co dzieje się wojsku. W wyniku niechlujstwa i braku nadzoru mogło dojść do olbrzymiej tragedii. Dlaczego stanowisko stracił tylko generał odpowiadający za logistykę, a szef neoSKW lub komendant Żandarmerii, którzy powinni odpowiadać za zabezpieczenie takiego transportu nie ponieśli konsekwencji?”

- pyta szef klubu PiS.