Polityk wskazał na podważanie przez ministra statusu sędziów i „próby zastraszania sędziów”.

 - „Wreszcie przedsięwzięcia zmierzające do tego, aby do sądownictwa weszły osoby, które są albo w stanie spoczynku albo są asesorami, uzupełnienie w ten sposób bardzo dużej ilości wakatów, to chodzi po prostu o stworzenie korpusu ludzi, którzy czy to z własnego przekonania (…), czy też ze względu na niepewność swojej sytuacji (…), będą bardzo dyspozycyjni”

- stwierdził.

Jarosław Kaczyński ocenił, że „to są wszystko działania, które w jakiejś mierze przypominają to, co działa się w polskim sądownictwie po 1945 roku”.

- „Mamy do czynienia z sytuacją, w której prawo przestaje działać”

- alarmował.