– Pan prezydent złożył gotowość w trakcie kampanii wyborczej, chcąc pokazać, gdzie leżą priorytety polskiej polityki zagranicznej. Wskazał na Waszyngton jako miejsce, które chciałby odwiedzić jako pierwsze – powiedział Przydacz.
Choć data wizyty w Stanach Zjednoczonych nie została jeszcze uzgodniona, trwają intensywne rozmowy dyplomatyczne w tej sprawie. Jak zaznaczył doradca, ostateczne ustalenia muszą zapaść po stronie obu stolic, a decyzja zależy zarówno od Warszawy, jak i Waszyngtonu.
Obok USA, wśród priorytetowych kierunków dyplomacji prezydenta Nawrockiego mają znaleźć się także stolice państw regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Przydacz wymienił m.in. kraje Bukaresztańskiej Dziewiątki oraz format Trójmorza, który odgrywa coraz większą rolę w regionalnej współpracy gospodarczej i infrastrukturalnej.
– Waszyngton będzie dla niego bardzo ważny, ale równie istotne będą kontakty z naszymi sąsiadami i partnerami z regionu – podkreślił.
Choć Nawrocki formalnie objął urząd wczoraj, już wcześniej prowadził rozmowy z kluczowymi przywódcami. Wśród nich znaleźli się m.in. Donald Trump, prezydent Litwy Gitanas Nausėda, prezydent Finlandii Alexander Stubb oraz Wołodymyr Zełenski z Ukrainy. Wcześniej – jeszcze jako prezydent elekt – uczestniczył również w roboczym spotkaniu z sekretarzem generalnym NATO, co Przydacz określił jako "budujące dla atmosfery relacji".
Plan wizyt prezydenta dopiero się krystalizuje, ale już teraz widać jasno, że Karol Nawrocki zamierza skoncentrować się na budowaniu silnych relacji transatlantyckich i regionalnych. To zapowiedź aktywnej, świadomej geopolitycznie polityki zagranicznej.