Przyjęty projekt jest rezultatem ofensywy rządu Zjednoczonej Prawicy.

- „Trzeba podkreślić, że przyjęta rezolucja jest wynikiem ponad dwóch lat mojej i naszej pracy w Radzie Europy. Te prace wiązały się z uwrażliwieniem środowiska politycznego Rady Europy, różnych decydentów, szefów grup politycznych, że jest problem dotyczący braku ścieżek prawnych rozwiązywania konfliktów zamrożonych przez historie. Możemy je określić mianem pewnej sprawiedliwości po konflikcie wojennym. Te moje działania w pewien sposób znalazły pewną aktywność po publikacji raportu o stratach wojennych”

- mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl europoseł Arkadiusz Mularczyk.

Polityk zwraca uwagę, że rezolucję przyjęto dużą większością głosów, przy odrzuceniu mogących szkodzić jej poprawek.

Były wiceszef polskiej dyplomacji podkreśla, że rezolucja może być przełomem w sprawie polskich żądań wobec Niemców.

- „W pewnej perspektywie powstanie taki mechanizm, gdzie Rada Europy w sposób obligatoryjny będzie mediowała pomiędzy krajami. Ta rezolucja jest absolutnie czymś nowatorskim w systemie między narodowym. W mojej ocenie może służyć dochodzeniu sprawiedliwości przez wiele krajów Rady Europy, w tym Polskę”

- wyjaśnia.