„Jestem katolikiem natomiast trochę mam dystansu już dzisiaj do Kościoła, bo jak widzę, co się dzieje i co się nie dzieje… Do spowiedzi nie chodzę, ale chodzę do komunii” – powiedział Boniek na antenie Kanału Sportowego.
Gdy prowadząca program Małgorzata Domagalik celnie zauważyła: „A to można iść do komunii bez spowiedzi?”, były prezes PZPN odpowiedział: „Nie wiem, ja chodzę. Chodzę, bo grzechów śmiertelnych nie mam”. Po chwili śmiejąc się dodał: „A jeżeli takie mam to dopiero na Sądzie Ostatecznym, jak tam pojadę do góry to poważnie o nich porozmawiam”.
Zapytany czy mierzy wysoko i chciałby znaleźć się w Niebie, rozbawiony były selekcjoner polskiej reprezentacji stwierdził: „Nie no, tam jest nudno, za spokojnie. Mam nadzieję, że nie będę na tym samym dole, ale gdzieś tam w środku”.
Popularnemu we Włoszech „Zibiemu” warto przypomnieć, że jedno z przykazań kościelnych, których złamanie skutkuje właśnie grzechem śmiertelnym mówi o tym, że każdy wierzący przynajmniej jeden raz w roku powinien wyspowiadać się ze swoich grzechów.
Panu Zbigniewowi szczerze życzymy pogłębienia własnej wiary i odkrycia na nowo wartości sakramentu uzdrowienia i pojednania przy kratkach konfesjonału.