Wiadomość o śmierci s. Bernadetty rozeszła się lotem błyskawicy. Tłumy mieszkańców z Nevers i z innych regionów Francji przybywały, aby oddać cześć zmarłej siostrze, której ciało zostało wystawione w kaplicy klasztornej. Ze względu na ogromne tłumy, musiano odłożyć pogrzeb do soboty 19 kwietnia. Tego dnia ciało Bernadetty zamknięto w ocynkowanej, dębowej trumnie. Całość została opatrzona pieczęciami. Wszystkie te czynności wykonane zostały w obecności mera miasta i dwóch policjantów. Świadkowie musieli podpisać odpowiedni dokument. Ciało Bernadetty zostało pochowane za specjalną zgodą merostwa w klasztornym ogrodzie.Widok leżącej w szklanym sarkofagu św. Bernadetty wywołuje u pielgrzymów ogromne zaskoczenie i zdziwienie. Często pytają: "Czy to jest naprawdę ona? Czy rzeczywiście jej ciało nie uległo rozkładowi? A może jest zabalsamowana? Czy to jest jej prawdziwa twarz czy tylko sztuczna maska?" Są to pytania, na które spróbujemy szczegółowo odpowiedzieć opierając się na naukowym studium o. Andre Raviera, który napisał pracę na temat fenomenu nierozkładającego się ciała św. Bernadetty Soubirous.
Proces informacyjny s. Bernadetty na szczeblu diecezjalnym zakończył się dopiero jesienią 1909 r. Według obowiązujących przepisów kościelnych trzeba było dokonać tak zwanego kanonicznego "rozpoznania ciała zmarłej", które miało miejsce 22 września 1909 r. Oficjalna, szczegółowa relacja z pierwszej ekshumacji znajduje się w archiwum klasztoru Saint-Gildard. Czytamy w niej, że o godz. 8.30 rano biskup Gauthey z Nevers, razem z członkami trybunału diecezjalnego, wszedł do kaplicy klasztornej. Przy wejściu ustawiony był stół z otwartą Ewangelią. Trzy rodzaje świadków, po dwóch lekarzy, murarzy, stolarzy po kolei złożyło przysięgę, że będą mówić prawdę. Następnie wszyscy zgromadzeni poszli do grobu Bernadetty. Pojego otwarciu wyjęli trumnę. W wielkim napięciu zgromadzeni obserwowali jak dwóch stolarzy ją otwierało. Po zdjęciu wieka ukazał się zdumiewający widok idealnie zachowanego ciała Bernadetty. Z jej twarzy promieniowało dziewicze piękno, oczy miała zamknięte, jakby była pogrążona w spokojnym śnie, usta nieco rozchylone. Głowa lekko przechyloną na lewo, skóra w idealnym stanie przylegająca do mięśni, ręce złożone na piersi i owinięte różańcem, który już mocno pordzewiał, pod skórą można było zobaczyć zarys żył, paznokcie u rąk i nóg był również w doskonałym stanie. Dodajmy tutaj, że ten stan ciała zachował się do dnia dzisiejszego. Następnie szczegółowe badania przeprowadzili dwaj lekarze. Według ich pisemnej relacji okazało się, że po zdjęciu habitu i nakrycia głowy, całe ciało prezentowało się w doskonałym stanie, było elastyczne i integralne w każdej swojej części. Na końcu pisemnej relacji lekarze stwierdzili: "zredagowaliśmy to świadectwo zgodnie z prawdą. Podpisali: doktor Ch. David, lekarz chirurg, doktor A. Jordan, lekarz". Po zakończeniu kanonicznych badań, siostry umyły ciało Bernadetty i włożyły do nowej, podwójnej trumny, która została zamknięta, opieczętowana i złożona ponownie do tego samego grobu.
Komentując ten zadziwiający fakt doskonałego zachowania ciała po 30 latach przechowywania w grobie o. Andre Ravier podkreślił, że jest to zjawisko, którego nie można zrozumieć ani wytłumaczyć. Tym bardziej, że Bernadetta cierpiała na wiele chorób i ciało po śmierci znajdowało się w miejscu nasyconym wilgocią, habit zmurszał, różaniec i krzyż profesyjny były mocno zardzewiałe. Grób s. Bernadetty znajdował się w bardzo wilgotnej glebie, co sprzyjało szybkiemu rozkładowi ciała, a pomimo to zostało ono zachowane w idealnym stanie.
Drugie rozpoznanie ciała miało miejsce w czasie trwania procesu beatyfikacyjnego 3 kwietnia 1919 r. w obecności biskupa Nevers, komisarza policji, reprezentantów miejskiej rady i członków trybunatu diecezjalnego. Rozpoznania dokonano podobnie jak 10 lat wcześniej z tą tylko różnicą, że dwóch lekarzy Talon i Comte redagowało swój raport oddzielnie, bez wzajemnej konsultacji.
Jak wynika z oryginalnych dokumentów, oba raporty doskonale zgadzają się ze sobą, a także z relacjami lekarzy Davida i Jordana sprzed l O lat. Pojawiła się tylko jedna mała zmiana, a mianowicie na niektórych partiach ciała widoczna była pleśń. Lekarze przypisali to myciu ciała po ekshumacji w 1909 r.
W 1923 r. papież Pius XI ogłasza heroiczność cnót Bernadetty Soubirous i w ten sposób otwiera się droga do jej beatyfikacji. Konieczne jest trzecie i ostatnie rozpoznanie ciała. Ma ono miejsce 18 kwietnia 1925 r., czyli 46 lat i dwa dni po śmierci Bernadetty. Są obecni między innymi biskup Nevers, komisarz policji, mer miasta oraz komisja lekarska. Po złożeniu wymaganej przysięgi trumnę przeniesiono i otwarto w kaplicy św. Heleny. Ciało Bernadetty było i tym razem zachowane w idealnym stanie! Szef komisji lekarskiej, dr Comte tak napisał w końcowym sprawozdaniu:
"... CIało Czcigodnej było nietknięte (nienaruszone), (...) w ogóle nie uległo procesom gnicia i rozkładu, które są czymś normalnym po tak długim pobycie w grobie wykopanym w ziemi...". Nieco później dr Comte opublikował w czasopiśmie naukowym artykuł w którym między innymi pisał: "To, co mnie podczas badań ciała zadziwiło, to doskonale zachowany szkielet, wszystkie wiązania, skóra a także elastyczność i jędrność mięsni... To, co mnie przede wszystkim wprowadziło w prawdziwe osłupienie, to stan wątroby, po 46 latach od śmierci. Ten organ, tak przecież kruchy i delikatny, powinien bardzo szybko ulec rozpadowi albo zwapnieniu i stać się twardy. Tymczasem przecinając go, w celu pobrania relikwii, odkryłem, że posiada konsystencję elastyczną i normalną. Natychmiast pokazałem to asystentom mówiąc im, że ten fakt nie wydaje się być porządku naturalnego."
Na relikwie pobrano fragmenty wątroby, mięsień i dwa żebra. Poza tym ciało zachowano nietknięte. Pozostało w kaplicy św. Heleny, którą zapieczętowano do czasu beatyfikacji dokonanej przez Piusa XI 14 czerwca 1925 roku. W dniu 18 lipca 1925 r. ciało Błogosławionej umieszczono w przezroczystym sarkofagu w tej samej nowicjackiej sali, gdzie Bernadetta po przyjęciu do zakonu, po raz pierwszy szczegółowo opowiedziała 300 siostrom o objawieniach Matki Bożej. Sarkofag przeniesiono 3 sierpnia 1925 r. do kaplicy po prawej stronie głównego ołtarza i jest tam do dnia dzisiejszego.
Jeżeli kiedykolwiek będziesz na pielgrzymce w Lourdes i Nevers, pamiętaj, że w szklanym sarkofagu znajduje się cudownie zachowane, nietknięte procesem rozkładu ciało św. Bernadetty Soubirous. To jest ta sama twarz i oczy, które 18 razy oglądały objawiającą się Matkę Bożą w Lourdes; te same ręce, które w czasie objawień przesuwały ziarenka różańca i odgrzebały cudowne źródło wody; te same wargi, które przekazały niedowierzającemu proboszczowi imię Maryi Niepokalana; to samo czyste serce, które było zakochane w Miłości. "Błogosławieni czystego serca, albowiem oni Boga oglądać będą}"(Mt 5,8).
W znaku swego nienaruszonego ciała, św. Bernadetta jest rzeczywiście duchowo obecna, modli się i daje świadectwo, że każdemu z nas do szczęścia potrzebny jest tylko Bóg. Jest i będzie znakiem wzywającym do nawrócenia, do przyjęcia radosnej prawdy, że Bóg jest Miłością, że tylko Jego miłość może nas przeprowadzić ze strasznej niewoli grzechu i śmierci do radości życia wiecznego.
Jej cudownie zachowane ciało jest znakiem, że ludzka śmierć jest początkiem prawdziwego życia w wieczności, które już tu na ziemi, ofiaruje każdemu z nas Jezus Chrystus w Eucharystii. Obyśmy nigdy nie zapominali, że nasze życie na ziemi ma być przygotowaniem na spotkanie z Chrystusem w chwili śmierci. Obyśmy nigdy nie zamykali się na dar życia wiecznego przez niewiarę, nie-moralność i zatwardziałość w grzechu. "Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę (w chwili śmierci);
kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne"(Ga. 6,7-8).
Jeżeli żyjesz w ciemności niewiary i grzechu, pamiętaj, że zawsze masz szansę powrotu, szansę zostania świętym. Wystarczy, że powierzysz się nieskończonemu Miłosierdziu Boga, wtedy w twoim życiu dokona się cud.
Pan Jezus mówi: "Aby uzyskać ten cud, nie trzeba odprawiać dalekiej pielgrzymki, ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić z wiarą do stóp zastępcy mojego i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była jak trup rozkładająca się i choćby już po ludzku nie było wskrzeszenia i wszystko już stracone nie tak jest po Bożemu: cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystacie z tego cudu miłosierdzia Bożego, na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno" (Dzienniczek św. Faustyny, 710).
Ks. Mieczysław Piotrowski TChr , dwumiesięcznik Miłujcie się nr 1-2/2001