Dr Włodzimierz Bodnar, lecząc swoich pacjentów z COVID-19 amantadyną, miał osiągnąć sukces w przypadku tysiąca pacjentów. Wkrótce ma ukazać się publikacja jego badań na ten temat. Kiedy jednak w Polsce ruszają badania nad skutecznością amantadyny w leczeniu chorych z koronawirusem, jest on od nich odsunięty. Alarmuje, że naukowcy zajmujący się tą terapią na zlecenie resortu zdrowia są z założenia nastawieni negatywnie.
Minister Zdrowia Adam Niedzielski zlecił badania, które ostatecznie mają wykazać, czy amantadyna jest rzeczywiście skuteczna w leczeniu COVID-19. Badania nad skutecznością leku wykonywane są w siedmiu polskich ośrodkach. Do badań finansowanych przez Agencję Badań Medycznych negatywnie nastawiony jest jednak jeden z największych popularyzatorów tego leku w Polsce, dr Włodzimierz Bodnar.
- „Zostałem odsunięty od prowadzenia badań (…), nie mam wiedzy, jaki schemat podawania leków będzie sprawdzany, ani gwarancji, że będą to rzetelne badania. Mam wręcz informacje od personelu ośrodków, w których mają być prowadzone badania, że jest tam skrajnie negatywne nastawienie do terapii tym lekiem” – stwierdził lekarz w rozmowie z portalem NuperNowosci24.
- „Zostałem wykluczony, mimo wcześniejszego przygotowania dokumentacji projektu, kosztorysu i złożonego wniosku do Komisji Bioetycznej wraz z protokołem leczenia. Dokumentacja została także przesłana do Ministerstwa Zdrowia. Wiem też, że prof. Rejdak, który kieruje projektem, ma inne spostrzeżenia dotyczące amantadyny, które znacznie różnią się od moich” – dodaje.
Podkreśla, że dalej będzie leczył chorych zgodnie ze swoją wiedzą i doświadczeniem. Przekonuje, że amantadyna jest skuteczna w walce z COVID-19, działając przeciwwirusowo, przeciwobrzękowo, przeciwbakteryjnie i regenerując płuca.
kak/supernowosci24.pl, nczas.com