Zdaniem dyrektora Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych Sławomira Dębskiego, rosyjski dyktator Władimir Putin doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że w potencjalnej konfrontacji z NATO nie miałby szans na zwycięstwo.

Sławomir Dębski jest przekonany, że ewentualne zaatakowanie przez Rosję któregoś z krajów członkowskich Sojuszu Północnoatlantyckiego „skończyłoby się błyskawiczną dekapitacją całego kierownictwa rosyjskiego państwa”. To właśnie dlatego, jak tłumaczy w wywiadzie udzielonym portalowi interia.pl dyrektor PISM, rosyjski dyktator nie zdecydował się uderzyć na któreś z niewielkich przecież państw bałtyckich będących w NATO, lecz na sporą Ukrainę nie będącą członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego.

„Putin boi się konfrontacji z NATO, bo wie, że zakończyłaby się katastrofą dla Rosji. Dlatego uważam, że odmowa przyjęcia Ukrainy do NATO była wielkim strategicznym błędem. Zamiast poszerzyć strefę bezpieczeństwa w Europie, sprowokowano wojnę” – powiedział Dębski nawiązując do sytuacji z 2008 roku, kiedy to podczas konferencji bukaresztańskiej Zachód uległ Rosji w kwestii nie rozszerzania Sojuszu o Gruzję i właśnie Ukrainę.

 

ren/interia.pl