A wszystko za sprawa jednego czlowieka: Świętego Ojca Damiana – patrona trędowatych. Obecnie na Hawajach nie ma osoby, która nie słyszałaby o działalności Ojca Damiana. W bardzo prestiżowym miejscu, przed Kapitolem stanowym w Honolulu, stoi posag pierwszego hawajskiego świętego.

Jest takie miejsce na hawajskiej ziemi, które urzeka pięknem krajobrazu; gdzie z wody na kształt potężnych „głów” wystają bloki skalne. To wyspa Molokai z półwyspem Kalaupapa, który jak gdyby zanurzył się do wód Pacyfiku, odgrodzony jest od głównego korpusu wyspy klifem uznawanym za najwyższe klifowe wybrzeże nas świecie. To właśnie w tym miejscu wydarzyła się tragiczna historia. W latach 60 tych XIX stulecia na Archipelag Hawajski, najprawdopodobniej z Chin została przywieziona straszna choroba, zwana trądem. Dzisiaj uleczalna, chociaż na całym świecie znajduje się kilkaset leprozoriów, w których chorzy na trąd poddawani są kuracji. W tamtej epoce nie znano żadnego antidotum na trąd. Jedyną formą zabezpieczenia było izolowanie chorych i wypalanie miejsc, w których mieszkali, aby zaraza nie roznosiła się dalej. Po pobieżnym przebadaniu stolicy Hawajów Honolulu, ludzie podejrzewani o zarażenie trądem ładowani byli na statki, które wiozły ich przez niespokojny ocean na miejsce odosobnienia, na Wyspę Molokai. Przy wzburzonym oceanie, kiedy fale były wysokie i statek nie mógł dobić do brzegu, ludzie skazani na wywózkę byli wyrzucani za burtę. Kto dopłynął, uratował się, kto nie dopłynął, tracił życie, choć przecież i tak w tym miejscu odosobnienia miała czekać go śmierć. To przeklęte miejsce określane było jako miejsce, gdzie ludzie umierają za życia. Nie panowało tam żadne prawo, bo nie było osób, które by to prawo mogły egzekwować.

Właśnie tam – na półwysep Kalaupapa – wybiera się młody człowiek, katolicki misjonarz, Belg z pochodzenia, wyświęcony na kapłana w katedrze w Honolulu 24 maja 1864,poważnie traktującymisję szerzenia wiary na Hawajach. Kiedy biskup Honolulu postanawia wysłać na Molokai księdza właśnie on mając 33 lata decyduje się tam udać. Zgodnie z umową Ojciec Damian ma przebywać tylko 3 miesiące, ma przykazane również, aby nie dotykać chorych na trąd, ażeby nie zarazić się tą chorobą. Jednak po trzech miesiącach pisze do swoich przełożonych, by przedłużono jego pobyt; prosi także o cofnięcie zakazu nie dotykania zakażonych, bo jak ma zyskać ich zaufanie, jeśli nawet nie może im podać ręki. Ojciec Damian postanawia stworzyć chorym namiastki normalnego życia; razem z nimi buduje domy, uczy ich uprawiania roli. Wkrótce przestaje rozróżniać, kto jest katolikiem, protestantem, buddystą, mormonem, czy niewierzącym; dla niego każdy jest człowiekiem potrzebujących jego pomocy. Po pewnym czasie wieści o działalności Ojca Damiana docierają do Honolulu i w tym momencie pomagają mu dziennikarze. Opisują o tym dzielnym człowieku, który poświęca swoje życie chorym na trąd, a ludzie zaczynają zbierać fundusze, aby Wyspa Molokai zmieniła swoje oblicze. Niestety Ojciec Damian spotyka się z niechęcią ze strony swoich przełożonych. Ale nie poddaje się, stara się, aby na wyspę zostały sprowadzone siostry zakonne do pomocy przy opiece nad chorymi. Mając 44 lata zaraża się trądem i po pięciu latach umiera. Rok przed jego śmiercią przyjeżdża siostra Marianna ze swoimi współpracowniczkami i brat Dutton, który po śmierci Ojca Damiana kontynuuje jego dzieło.

Andrzej Eligiusz/Facebook