Kard. Gerhard L. Müller „wyjątkowo tendencyjnym” nazywa raport dot. nadużyć w archidiecezji monachijskiej. Były prefekt Kongregacji Nauki Wiary stwierdził, że niemiecki episkopat niegodziwie potraktował Benedykta XVI.
W styczniu zaprezentowano w Monachium przygotowany na zlecenie archidiecezji monachijskiej raport kancelarii Westpfahl Spilker Wastl na temat błędów w postępowaniu kard. Reinharda Marxa i jego poprzedników wobec duchownych dopuszczających się wykorzystywania seksualnego. W raporcie stwierdzono, że kierując archidiecezją w latach 1977-1982 kard. Joseph Ratzinger niewłaściwie zareagował w czterech przypadkach wykorzystania seksualnego małoletnich.
Do raportu w specjalnym liście odniósł się papież senior, który wyraził swój ból związany z nadużyciami i prosił o przebaczenie.
- „Tak jak w czasie tych spotkań, mogę tylko jeszcze raz wyrazić mój głęboki wstyd wobec wszystkich ofiar nadużyć seksualnych, mój wielki ból oraz moją szczerą prośbę o przebaczenie. Spoczywała na mnie wielka odpowiedzialność w Kościele katolickim. Tym większy jest mój ból z powodu nadużyć i błędów, do jakich doszło w czasie mojej kadencji w odnośnych miejscach”
- napisał Benedykt XVI.
Sprawę skomentował były prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Gerhard L. Müller, który przekonuje, że raport monachijskiej kancelarii prawnej „okazał się wyjątkowo tendencyjny”, a niemiecki episkopat niegodziwie potraktował papieża-seniora.
- „Dzięki oświadczeniu Benedykta XVI z 8 lutego 2022 r. i załączonej kontroli faktów zostało jasno i jednoznacznie udokumentowane to, co dla każdego przyzwoitego człowieka – przynajmniej z punktu widzenia rozumu – było jasne od samego początku: był on zawsze prawdomówny”
- stwierdził niemiecki purpurat.
Wskazując, że raport monachijskiej kancelarii prawnej został opłacony za pieniądze pochodzące z podatków kościelnych hierarcha stwierdził, że postawa większości niemieckiego episkopatu jest przejawem „tej typowo niemieckiej gry pomiędzy nienawiścią do samego siebie a manią arogancji”.
- „Tylko establishment wypaczonego Kościoła partykularnego może w tak niegodny sposób traktować następcę Piotra, który pochodzi z własnego kraju i został powołany przez samego Chrystusa w Duchu Świętym”
- ocenił duchowny.
Wskazał, że odpowiedzialni za „dekatolizację” biskupi, eksperci i ideolodzy powinni publicznie przeprosić oraz wycofać się w życie modlitwy i pokuty.
kak/KAI