Wygląda na to, że Ludwik Dorn, były szef MSW i marszałek Sejmu, wymyślił jak zablokować majowe wybory prezydenckie.

W wywiadzie dla „Faktu” powiedział między innymi:

Proponuję, by opozycja wspólnie zawiązała Konfederację dla Obrony Zdrowia Narodu Polskiego w ramach "prawa do oporu przeciwko tyranowi". Zaapelowała do sędziów, by rezygnowali z zasiadania w okręgowych komisjach wyborczych. Komitety opozycyjnych wobec PiS kandydatów nie powinny zgłaszać kandydatów na członków obwodowych komisji wyborczych

Dodał też próbując chyba tłumaczyć albo wyjaśniać sposób myślenia i i działania prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego:

Z punktu widzenia terrorysty politycznego, który zamiast samolotu porwał państwo, to racjonalne działanie. Choć narazi się na powszechne oburzenie, wybory da się przeprowadzić. Sondaże to odzwierciedlają, że choćby frekwencja byłaby bardzo niska, 20-30 proc., kandydat PiS, czyli Andrzej Duda by wygrał. A dla Kaczyńskiego liczy się tylko to, że władza będzie skonsolidowana i będzie miał spokój na trzy lata 

Finalizując swoje przemyślenia dodał:

- Pojawia się wtedy wprawdzie groźba odpowiedzialności karnej za nadużycie uprawnień, ale do zadań własnych gminy należy też ochrona zdrowia. – Jeśli prokuratura skieruje akt oskarżenia, linią obrony jest to, że mieliśmy sytuację epidemiczną, chroniłem zdrowie moich mieszkańców. Nie taki pan Jaśkowiak podejmie inicjatywę i zapowie na konferencji prasowej, że wpisów i lokali nie udostępni, bo ma obowiązek ochrony zdrowia mieszkańców. Wtedy Kaczyński z PiS-m, prezydentem, rządem, wszystkimi służbami, muszą się ugiąć, bo wyborów nie będzie 

Ciekawe tylko, czy opozycja posłucha złotych myśli Ludwika Dorna?

 

mp/fakt