Portal Fronda.pl: Animacja „Miasto Ruin” pokazuje zniszczoną Warszawę w 1945 roku z lotu ptaka. Jak dokładny jest ten film?

Michał Gryn*: Trudno określić dokładność tej animacji. Chcieliśmy jak najbardziej szczegółowo oddać wojenne zniszczenia stolicy. W tym celu przejrzeliśmy setki, tysiące zdjęć, wiele map. Wspierało nas dwóch konsultantów historycznych. Efektem jest pieciominutowa panorama widziana z Liberatora, wzlatującego nad Warszawą.

Czy można powiedzieć, że tak właśnie wyglądała stolica Polski w 1945 roku?

Na pewno nie można tego filmu traktować jako źródła historycznego. Staraliśmy się jednak oddać jak najwierniej wszystkie szczegóły.

Na ile nowatorskie z technicznego punktu widzenia jest „Miasto Ruin”?

To projekt, jakiego do tej pory nikomu nie udało się zrealizować. W „2012” także możemy obejrzeć zniszczone miasto, ale jest to ujęcie kilkunastosekundowe. Do tej pory nikt nie zrobił animacji ukazującej całego miasta w jednym, pięciominutowym ujęciu. Musieliśmy sami dojść do tego, jak ustawić 63 tysiące dokładnie odwzorowanych budynków tak, żeby pamięć komputera je wytrzymała – w pewnym momencie maszyna mogła zastrajkować, stwierdzając, że więcej w swej pamięci nie pomieści. Czy to było nowatorskie? Z pewnością w jakimś sensie tak.

Tworząc film musieliście przejrzeć tysiące zdjęć zniszczonej Warszawy. Jakie wrażenia zrobiły one na was?

Tworzenie było dla nas na pewno odkrywaniem historii. Nie pochodzę z Warszawy, sprowadziłem się tutaj dopiero 3 lata temu – praca nad „Miastem Ruin” bardzo zainteresowała mnie historią tego miasta. Na każdej z 30 osób, które brały udział w tworzeniu filmu, źródła zrobiły ogromne wrażenie.

Pojawiły się negatywne odczucia, smutek nad zniszczonym miastem?

Na pewno. Ale nie uważam smutku za odczucie negatywne. Trudno jednak go nie odczuwać, kiedy jest się skonfrontowanym z ogromem zniszczeń.

Co ta projekcja może dać widzowi?

Do tej pory mówiło się, że Warszawa została w 80 proc. zniszczona. Można było to zaobserwować na zdjęciach. Ale to były skrawki – nagle dzięki „Miastu Ruin” te liczby zmieniają się w obraz. Widzowie mogą cofnąć się 65 lat wstecz i zobaczyć zniszczenia w całej okazałości. Można także porównać to, co się widzi na filmie z tym, jak wygląda Warszawa współcześnie.

Jakie będą dalsze losy filmu?

Od 1 sierpnia będzie można go obejrzeć w Muzeum Powstania Warszawskiego. Co dalej się z nim stanie, będzie zależało od Muzeum.

Rozmawiał Stefan Sękowski.

*Michał Gryn jest grafikiem komputerowym i animatorem, pracuje w firmie Platige Image. Był odpowiedzialny za prowadzenie projektu „Miasto Ruin”.

[video:http://www.youtube.com/watch?v=HHYo8HBTHVA]

/

Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »